Ks. Marian W. w areszcie przebywał od lipca tego roku. Prokuratura zarzuca mu doprowadzenie jedenastu chłopców do poddania się innej czynności seksualnej. Poszkodowani byli ministrantami w parafiach diecezji tarnowskiej, w których pracował duchowny. W momencie, gdy miało dochodzić do molestowania siedmiu chłopców było w wieku poniżej 15 lat. W jedenastu kolejnych, podobnych przypadkach czyny zarzucane księdzu W. uległy przedawnieniu. Jak informuje portal nowytarg.naszemiasto.pl, oskarżony będzie odpowiadał z wolnej stopy, ponieważ sąd na wniosek obrońców zwolnił go z aresztu. Sprawa ks. Mariana W. toczy się za zamkniętymi drzwiami, dlatego nie wiadomo jakie argumenty przekonały sąd do wypuszczenia duchownego na wolność. Oskarżonemu grozi kara do dwunastu lat więzienia.
Artur Nowak, pełnomocnik poszkodowanych nazywał ks. Mariana W. "bestią puszczoną na żer". Zachowanie kapłana miało również wynikać z poczucia bezkarności spowodowanego zachowaniem jego przełożonych w kurii tarnowskiej. Przez lata wobec księdza nie wszczęto procesu kanonicznego zmierzającego do usunięcia go ze stanu duchownego, a jedynie przenoszono z parafii na parafię. Ks. Marian W. pracował między innymi w Kiczni, Olszynach, Łącku, Szalowej, Grywałdzie, czy Grobli.
Dopiero w ostatnich latach ks. Marian W. został odsunięty od pracy duszpasterskiej. Teraz oprócz odpowiedzialności karnej grozi mu jeszcze proces kanoniczny i wydalenie ze stanu kapłańskiego. Postępowanie w tej sprawie prowadzi tarnowska kuria diecezjalna na polecenie watykańskiej Kongregacji Nauki Wiary.