Andrzej A. ( 50 l.) murarz i jedyny żywiciel rodziny, wrócił we wtorek późnym wieczorem do domu, po pracy. Nie zastał żony na dole. Zaczął jej szukać. Poszedł na górę. Tam, drzwi do jednego z pokoi były zamknięte od środka na klucz.
Gdy w końcu Andrzejowi A. udało się wejść do środka, zastał makabryczny widok! W pokoju leżały zakrwawione ciała jego ukochanej Halinki i syna Karola. Obydwoje mieli rany cięte gardła i dołów łokciowych.
Śledczy nie stwierdzili obrażeń obronnych.
– Są pewne sugestie, które wskazują, że możemy mieć do czynienia z samobójstwem rozszerzonym – zdradza nam prokurator Mieczysław Sienicki z Prokuratury Okręgowej w Tarnowie. Jednak na chwile obecną śledczy biorą pod uwagę różne hipotezy, od zabójstwa przez samobójstwo rozszerzone aż do dwóch aktów samobójczych.
Aktualnie, w Krakowie, trwa sekcja zwłok Haliny A. i jej syna. Bierze w niej udział prokurator.