W rozmowie z nami Tadeusz Pasiut, dyrektor gminnego schroniska dla psów w Starym Sączu tłumaczy, że jego ośrodek nie jest duży, ale mimo to sytuacja, która zdarzyła się w trakcie tegorocznej epidemii koronawirusa to ewenement. Standardowo w starosądeckim schronisku znajduje się 8-10 psów, tymczasem w pewnym momencie wszystkie czworonogi znalazły nowych właścicieli.
- To dla nas zaskoczenie. Po wybuchu epidemii spodziewaliśmy się raczej odwrotnej sytuacji i tego, że ze strachu przez koronawirusem ludzie będą wyrzucać zwierzęta. Rocznie przyjmujemy około 100 psów, staramy się jak najszybciej znaleźć im nowe domy. Dzięki pracy wolontariuszy ten okres wynosi u nas raczej kilka tygodni, niż kilka lat. Czasami po psa przyjeżdżają do nas osoby nawet z Warszawy, czy z Łodzi. Dopiero drugi raz w naszej historii zdarzyło się, że wszystkie psy zostały adoptowane - powiedział Tadeusz Pasiut, dyrektor schroniska dla psów w Starym Sączu.
Polecany artykuł:
Jak podkreślił Tadeusz Pasiut żaden z adoptowanych w czasie epidemii psów nie został zwrócony przez nowych właścicieli. Można mieć więc nadzieję, że decyzja o przygarnięciu czworonoga była przemyślana, a nie wynikała wyłącznie z chęci urozmaicenia sobie kwarantanny.
Niestety obecnie, po dużym spadku w marcu i na początku kwietnia znowu wzrasta częstotliwość sygnałów dotyczących porzuceń zwierząt. W Starym Sączu pojawiły się dwa nowe psy, które czekają na znalezienie im domu.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj!