Pijany kierowca wpadł przez telefon teścia
Problemy 26-letniego kierowcy forda zaczęły się od uderzenia w mostek w Szczepanowicach (gm. Pleśna), co spowodowało uszkodzenie pojazdu. Tarnowska policja otrzymała zgłoszenie w o tym zdarzeniu w niedzielę (25 kwietnia) około godz. 22.00. Kiedy jednak funkcjonariusze zjawili się na miejscu, nikogo tam nie zastali. Okazał się bowiem, że 26-latek wezwał na pomoc swojego teścia, który przy pomocy traktora miał mu pomóc w odholowaniu zniszczonego wozu. Plany spaliły jednak na panewce, ponieważ urwała się linka holownicza. Po tym zdarzeniu obaj mężczyźni oddalili się z miejsca kolizji, lecz starszy z nich zapomniał o telefonie. Rozbitą komórkę policjanci znaleźli przeszukując teren wokół uszkodzonego forda, a ujawniony przedmiot pomógł im dotrzeć do sprawcy zamieszania. Na drodze do domu 26-latka mundurowi znaleźli świeże ślady traktora, co utwierdziło ich w przekonaniu, że trop jest właściwy.
PRZECZYTAJ: Limanowa. Marcin Król osierocił żonę i dwójkę małych dzieci. Ruszyła zbiórka dla bliskich zmarłego aktora
W domu policjanci zastali żonę oraz teścia 26-letniego kierowcy forda. Mężczyzna przyznał się, że pomógł zięciowi w holowaniu pojazdu. Po pewnym czasie w domu pojawił się sprawca zdarzenia drogowego w Szczepanowicach, a funkcjonariusze policji wyczuli od niego alkohol. Badanie alkomatem dało wynik pół promila, blisko półtora promila miał natomiast w organizmie jego 52-letni teść. Obaj mężczyźni nie posiadali uprawnień do kierowania pojazdami. 26-latek nigdy ich nie miał, natomiast jego teść prawo jazdy stracił 10 lat temu. Teraz grozi im kara do dwóch lat pozbawienia wolności.