Druga fala koronawirusa bardzo mocno wpłynęła na funkcjonowanie służby zdrowia. Niestety dostęp pacjentów do świadczeń medycznych został mocno ograniczony i tak stan rzeczy miał również miejsce w tarnowskich szpitalach. Zarządzający placówkami przyznają, że zdarzały się przypadki odmawiania przyjęcia pacjentów. Dochodziło do nich z powodu braków kadrowych i skoncentrowania sił na walce z epidemią. Pacjenci z dolegliwościami niezagrażającymi życiu musieli szukać innych szpitali, albo przełożyć zabiegi na późniejsze terminy.
- W tym czasie zdarzały się sytuacje, że odmawialiśmy przyjęcia pacjentów, ale były to głównie osoby z innych powiatów Małopolski. Nie było po prostu ludzi do pracy, nie było miejsc dla pacjentów niezakażonych, sporo osób z personelu medycznego zostało oddelegowanych do oddziałów covidowych. Obecnie staramy się przyjąć wszystkich chorych wymagających leczenia szpitalnego - powiedział portalowi miejskiemu Marcin Kuta, dyrektor starego szpitala w Tarnowie.
Podobne problemy dotknęły nowy szpital w Tarnowie. Dalej wykonywane są tam operacje ratujące życie na kardiologii, chirurgii, neurochirurgii i urologii. Przyjmowani są również pacjenci onkologiczni, prowadzone są radioterapie i poradnie onkologiczne, jednak pozostali chorzy mogą mieć problem z przyjęciem do szpitala.
- Niestety, Narodowy Fundusz Zdrowia nakazał wstrzymać przyjęcia, które nie służą ratowaniu życia. Dalej jednak działają poradnie specjalistyczne, a jeśli nie ma potrzeby wizyty pacjenta na miejscu, odbywają się e-wizyty - powiedział rzecznik Szpitala św. Łukasza w Tarnowie, Damian Mika.
Pogarszający się dostęp do opieki zdrowotnej ma odzwierciedlenie w statystyce zgonów. W październiku tego roku zmarło 169 tarnowian, z czego 20 na COVID-19, podczas gdy rok temu liczba zgonów wyniosła 93. To wzrost o ponad 80 proc.
Polecany artykuł: