W szpitalu w Brzesku zmarł noworodek. Porażające słowa bliskiego rodziny
Niewyobrażalny dramat rozegrał się w szpitalu w Brzesku! Portal informatorbrzeski.pl relacjonuje, że w zeszłym tygodniu w środku nocy do placówki kobieta przywiozła swoją miesięczną córeczkę. Dziecko miało problemy z oddychaniem. Ze szpitalnego oddziału ratunkowego matka z noworodkiem zostali skierowani na oddział pediatryczny. Niestety tam doszło do gwałtownego pogorszenia stanu zdrowia dziewczynki. Nie udało się jej uratować. Noworodek zmarł w brzeskim szpitalu.
Bliscy rodziny dziecka nie mogą się pogodzić ze śmiercią dziecka. Ich zdaniem personel placówki zbagatelizował stan zdrowia dziewczynki, co w efekcie mogło doprowadzić do tragedii.
- Co się musi zmienić by nie dochodziło do takich tragedii? Przyjeżdżając na SOR z małym dzieckiem, oczekuję natychmiastowej pomocy! Dlaczego pielęgniarki, które są na nocnej zmianie, odsyłają pacjentów na oddział, zamiast udzielić im niezbędnej pomocy OD RAZU? Droga z SOR-u na oddział zadecydowała o życiu dziecka… Czy pielęgniarki z SOR-u widząc przerażonych ludzi, bojących się o swoje niemowlę nie były w stanie natychmiast się nim zająć? Wykonując taki zawód decydowałyście się pomagać innym? Kto odpowie za tą sytuację? Rodzina musi sobie poradzić z tym sama. Szpital nie był w stanie nawet zapewnić pomocy psychologa… - napisała do Informatora Brzeskiego osoba bliska rodzinie zmarłego noworodka. Poniżej dalsza część artykułu.
Grób Nadii i Oliwii B. Z Woli Szczucińskiej
Polecany artykuł:
Prokuratura wyjaśnia okoliczności śmierci dziecka
O śmierci dziecka w szpitalu w Brzesku została zawiadomiona policja i prokuratura. Trwa wyjaśnianie okoliczności dramatu. Ciało noworodka poddano sekcji zwłok, jednak śledczy jeszcze nie dysponują wynikami autopsji, stąd przyczyna zgonu maluszka nie jest ostatecznie potwierdzona. Na ten moment śledczy nie ujawniają szczegółów sprawy.
Prokuratura prowadzi postępowanie pod kątem nieumyślnego spowodowania śmierci. Jest to standardowa procedura w takich przypadkach. Jak dotąd nikomu nie przedstawiono zarzutów. Za nieumyślne spowodowanie śmierci grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności.