"Rodzice noszą dzieci na rękach"
Wśród uczniów Specjalnego Ośrodka Szkolno-Wychowawczego w Nowym Sączu jest prawie 400 uczniów z niepełnosprawnościami : intelektualnymi i ruchowymi. To także osoby niewidome i z zespołem Downa. Co gorsza, takich dzieci w ośrodku z roku na rok przybywa. Winda jest niezbędna. – Winda nie działa kilka razy w tygodniu. Zdarza się, że nawet kilka razy dziennie – mówi reporterom "Uwagi" pani Joanna, mama jednej z podopiecznych nowosądeckiego ośrodka. – Nieraz rodzice swoje dzieci noszą na rękach do góry. Sama też nosiłam. Boję się, że coś się kiedyś stanie. Moje dziecko choruje na padaczkę – dodaje pani Agnieszka.
Dlaczego przez tyle lat na dobre nie rozwiązano problemu windy? Windę od lat konserwuje i naprawia jedna firma. Dyrekcja placówki i rodzice, których dzieci są w ośrodku, nie mogą zliczyć liczby wykonywanych remontów. Zabiegi są jedynie doraźne.
– Panowie, którzy przyjeżdżają z serwisu, za każdym razem mówią, że robią, co mogą, a efekt jest, jaki jest. Winda ma już 16 lat i zdecydowanie przydałby się u nas jakiś nowszy dźwig. Moi poprzednicy już informowali o tym włodarzy miasta, ja zrobiłem to samo – opowiada przed kamerami TVN Andrzej Kasprzyk, dyrektor nowosądeckiego ośrodka.
CZYTAJ TEŻ: Poszli w góry z niemowlęciem. Dziecko było wychłodzone. Ratował je TOPR
Rodzice błagają o pomoc
Placówkę finansuje nowosądecki ratusz. Urzędnicy od kilku lat znają problemy ośrodka. Urzędnikom sporządzono nawet wstępną analizę kosztów nowego dźwigu. Sprzęt miałby kosztować około 100 tysięcy złotych, wedle cen z 2019 r.
W ratuszu mówią, że winda w ośrodku rokrocznie jest dopuszczana przez dozór techniczny do użytkowania. – Posiada dziennik funkcjonowania, z którego wynika, że jest regularnie kontrolowana, naprawiana, ale w żadnym momencie z dokumentacji technicznej nie wynikało, że winda stwarza jakiekolwiek zagrożenie – mówi w "Uwadze" Magdalena Majka, zastępczyni prezydenta Nowego Sącza. Ratusz tłumaczy, że nie zdawał sobie sprawy z liczby awarii i skarg na feralną windę. Rodzice chorych dzieci są bezsilni. – To już nie jest prośba, to nasze błaganie. Jesteśmy matkami tych dzieci. Nasze słowa powinny być ważniejsze niż wnioski formalne – mówią.
Problematyczna jest nie tylko winda, ale i łazienka dla dzieci z najgłębszymi niepełnosprawnościami. Urzędnicy odpowiadają, że na funkcjonowanie i remontowanie ośrodka przeznaczają regularne środki. – [...] Muszą swoje higieniczne potrzeby mieć zabezpieczone w miejscu, które jest do tego przeznaczone, a nie w sali, gdzie o intymność trudno – mówi o dzieciach pani Anna, mama Klary. Z kolei dyrektor ośrodka dodaje, że dach i elewacja budynku również wymaga remontu.