Volkswagen, którym jechał, został całkowicie roztrzaskany, a Patryk w nim uwięziony! Strażacy, którzy po kilku minutach od zgłoszenia, dotarli na miejsce, musieli rozcinać karoserie, by dostać się do rannego kierowcy. Obok już czekała karetka pogotowia by udzielić chłopcu pomocy.
W końcu udało się! ratownicy dotarli do Patryka, wyciągnęli go z wraku, ustabilizowali jego czynności życiowe. Niestety, około godz. 9.00 chłopak zmarł.
Patryk W. ( †18 l.) mieszkał w sąsiedniej miejscowości, Porębie Radlnej. Miał kochających rodziców, dwóch młodszych braci, piękny dom. Był utalentowanym zawodnikiem tenisa stołowego. Jeździł na zawody, zdobywał medale.
Jak doszło do wypadku?
Śledczy ustalili, że tragicznego wieczora z piątku na sobotę, Patryk bawił się na imprezie u znajomych w Tarnowie. Około pierwszej w nocy, mama pojechała po syna i zabrała go do domu.
Według jej relacji Patryk położył się spać, podobnie jak reszta domowników. Nie zauważyła, że syn wymknął się z domu. Zabrał rodzicom kluczyki do volkswagena, wsiadł do auta i ruszył w kierunku Łękawicy. To właśnie tam, stracił panowanie nad samochodem i na zakręcie wypadł z drogi. Na jezdni nie ma śladów hamowania.
Samochód, który prowadził, wpadł do przydrożnego rowu melioracyjnego. Zanim został dostrzeżony, minęło pięć godzin. Przez ten czas ranny chłopak wzywał pomocy. Kto wie…może przeżyłby, gdy ktoś go usłyszał wcześniej.