Jak informuje Gazeta Krakowska, wymiar sprawiedliwości dowiedział się o zabiciu psa od żony 40-letniego Daniela M., która po powrocie do domu zauważyła zniknięcie pupila. Wcześniej kobieta przez kilka miesięcy mieszkała wraz z dziećmi w innym miejscu, po tym jak wyprowadziła się od męża.
W trakcie badania sprawy okazało się, że mężczyzna pozbawił życia czworonoga przy użyciu siekiery, a następnie zakopał jego zwłoki w ogródku. Oskarżony chciał uniknąć odsiadki i zaproponował dobrowolne poddanie się karze oraz wyrok w zawieszeniu. Na ten wniosek nie przystał Sąd Rejonowy w Tarnowie, który nakazał przeprowadzenie procesu.
Oskarżony tłumaczył, że motywem jego postępowania było zdenerwowanie szczekaniem i wyciem psa oraz brak czasu na zajmowanie się nim. Zwierzę miało również przeszkadzać babci Daniela M., która według słów mężczyzny zaproponowała, by czworonoga o imieniu Łatek zabić.
Sąd uznał winę 40-latka i skazał go na karę sześciu miesięcy bezwzględnego pozbawienia wolności. Ma on również zapłacić tysiąc złotych nawiązki na organizację społeczną zajmującą się opieką nad zwierzętami. Orzeczenie jest nieprawomocne, skazany może się od niego odwołać.