Trawy najczęściej są wypalane w rejonie rzek i potoków Doliny Popradu. Podkładanie ognia na łąkach nie ma żadnego sensu, a przynosi wyłącznie szkody zarówno ludziom, jak i przyrodzie. W płomieniach giną miliony owadów, które są częścią ekosystemu. Ich śmierć powoduje niezauważalne na pierwszy rzut oka straty. Nie mówiąc już o zagrożeniu dla mieszkańców, kiedy pożar wymknie się spod kontroli oraz zupełnie niepotrzebnym angażowaniu strażaków do akcji gaśniczych.
Dlatego mundurowi zapowiadają bezlitosne ściganie podpalaczy i wystawianie im mandatów, a w szczególnie drastycznych przypadkach kierowanie spraw do sądu.
- Ryzyko, jakie niesie ze sobą wypalanie traw, jest ogromne. Ogień jest żywiołem i nigdy nie możemy mieć pewności, że będziemy w stanie go opanować. Chwila nieuwagi, silniejszy podmuch wiatru czy ukształtowanie terenu mogą spowodować znacznie większy pożar. Wówczas ewentualne konsekwencje są naprawdę poważne – informuje Iwona Grzebyk–Dulak, rzecznik prasowy nowosądeckiej policji.