– Wspaniały człowiek, wrażliwy na nieszczęście innych – wspomina zmarłego kapłana siostra Urszula ze Zgromadzenia Sióstr Felicjanek w Męcinie, która przez wiele lat pracowała ze zmarłym proboszczem. Opowiada, że nie raz, ksiądz z własnej kieszeni wyciągał oszczędności i dawał jej by miała na pomoc dla ubogich parafian. Ksiądz Antoni ( † 63 l.) nie bał się pomagać. Nie raz w zimie, po górach nosił węgiel dla parafian, którzy sami tego nie mogli zrobić.
Polecany artykuł:
Ks. Antoni Piś ( † 63 l.) szczególnie opiekował się chorymi. Zawierzał ich modlitwie, odwiedzał w domach i podtrzymywał na duchu w trudnych chwilach. Prosił dla nich o wstawiennictwo św. Jana Pawła II. To był ulubiony Święty proboszcza zmarłego w dniu 42. rocznicy wyboru Karola Wojtyły na Stolicę Piotrową.
Ks. Antoni miał problemy z górnymi drogami oddechowymi. Co najmniej raz w roku, jesienią, zapadał na zapalenie oskrzeli. Gdy przyszedł na parafie do Męciny, długo nie mógł się zaaklimatyzować, ze względu na tutejsze ostre, górskie powietrze. Nie wiadomo w jaki sposób zaraził się koronawirusem. Gdy okazało się, że proboszcz jest chory, testom zostali poddani także wikariusze. Okazało się, że oni są zdrowi.