Na podstawie wczorajszej (13 marca) decyzji rządu, na terenie całej Polski został wprowadzony stan zagrożenia epidemicznego. Z tego powodu wynika szereg utrudnień dla mieszkańców: przywrócono kontrole na granicach nawet z krajami unijnymi, zawieszono międzynarodowe pasażerskie połączenia lotnicze i kolejowe, radykalnie ograniczono działalność galerii handlowych oraz zamknięto lokale gastronomiczne (mogą przygotowywać jedzenie na wynos). Duże zmiany widać również na ulicach Tarnowa.
W sobotę od rana ustawiały się długie kolejki do kas w dyskontach. Niemal całkowicie opróżnione zostały lodówki z mięsem oraz półki z mydłem w płynie i innymi środkami czystości. Można się również spodziewać trudności z zakupem makaronu, ryżu, płatków śniadaniowych, przecieru pomidorowego, ale też octu. Błyskawicznie zniknęła śmietana oraz mleko w kartonie.
Wielu klientów było zawiedzionych nie tylko brakami w zaopatrzeniu, ale też ilością czasu, którą musieli spędzić w oczekiwaniu na swoją kolej przy kasie. Ludzie z koszykami ustawiają się jeden za drugim, bez zachowania większej odległości. Niektóre mniejsze sklepy, czy apteki na własną rękę wprowadzają nakaz zachowywania dystansu między kolejnymi klientami. Coraz częściej można się natknąć na tarnowian chodzących w maseczkach ochronnych czy lateksowych rękawiczkach, choć jest to ciągle zdecydowana mniejszość.
Polecany artykuł:
Zgodnie z regulacjami prawnymi w galeriach mogą być otwarte wyłącznie niektóre sklepy, takie jak: spożywcze, apteki, drogerie i pralnie. Na drzwiach wejściowych do największej tarnowskiej galerii handlowej wisi rozporządzenie ministra zdrowia dotyczące stanu zagrożenia epidemicznego. W środku panował niewielki ruch nawet w tych sklepach, które mogą być czynne. Również "Świt" mocno ograniczył swoją działalność. Wejścia na wyższe niż parter kondygnacje budynku zostały zablokowane.
W autobusach komunikacji miejskiej pojawiły się specjalne strefy bezpieczeństwa, w których nie mogą przebywać pasażerowie, przez co zawieszona została sprzedaż biletów przez kierowców. Tarnowianie po zrobieniu zakupów ewidentnie zostali w domach, ponieważ pustki panowały nawet w Parku Strzeleckim, zazwyczaj obleganym w wolne dni.