Podpalacz z Jesiony, który podpalił swoją narzeczoną, a potem siebie, nie żyje. Miał poparzone ponad 90 procent ciała. Mężczyzna był w śpiączce, zmarł w szpitalu w Nowej Soli.
Rafał K. oblał benzyną i podpalił swoją partnerkę, bo chciała się z nim rozstać. Ogień błyskawicznie zajął poddasze, na którym spała dwójka dzieci. Ratowały się, wyskakując przez okna. Niestety, pani…