Wstrząsający mord w Inowrocławiu to sprawa z października 2022 roku. Choć mija rok od tych dramatycznych wydarzeń, to próżno szukać wyroku dla sprawcy. Nadia miała dopiero 13 lat. Rodzice kochali ją nad życie. Była oczkiem w głowie tatusia. W niedzielę (16.10.2022 r.) wyszła z domu około 12. Miała wrócić na obiad za godzinę. Od 14 ojciec już szalał. Wszczął jej poszukiwania, bo Nadia zawsze odbierała telefon. Zawsze wracała do domu o tej godzinie, o której mówiła. W środę, po trzech dniach poszukiwań, ciało Nadii zostało znalezione w krzakach na obrzeżach Inowrocławia. Dziewczyna wykrwawiła się od ciosów nożem.
13-letnia zamordowana w Inowrocławiu. Śledczy byli w szoku
Śledczy do dzisiaj nie mogą uwierzyć w prawdę, jaką poznali. Kilka tygodni przed zaginięciem Nadia, szukając swojego miejsca na ziemi, weszła w ruch antyfaszystowski w Inowrocławiu. Jednym z jego liderów w tym mieście był Mikołaj J. Według naszych ustaleń, to on zwabił Nadię w śmiertelną pułapkę przy ulicy Długiej. Dziennikarz "Super Expressu" ustalił, że Nadia miała dla wygłupu narysować symbol nazistowski. Chciał ją za to ukarać.
- Ten Mikołaj to chuchro. Zadał jej kilkanaście ciosów nożem. Ona się broniła. Ona ostatnio zafascynowała się lewicową ideologią - mówił nam jeden z policjantów z Inowrocławia. Mikołaj J., był badany przez psychiatrów. Ci uznali, że potrzebna jest długa obserwacja. Dlatego podejrzany trafił na 8 tygodni na oddział psychiatryczny.
Sprawa Mikołaja J. w toku. Kluczowa będzie opinia psychiatrów
- Czekamy na opinię biegłych psychiatrów - mówi nam prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy. Jeżeli w tej sprawie pojawią się nowe ustalenia, to wówczas poinformujemy o tym w naszym serwisie.
- Mój świat runął. Przepełniony bólem, cierpieniem i żalem informuję, że moja najukochańsza córka Nadia nie żyje. Bardzo proszę o uszanowanie naszego spokoju w tym trudnym dla nas czasie - napisał w mediach społecznościowych zrozpaczony ojciec 13-latki.
- No znam tego chłopaka. Jego mama wyjechała. Ojciec nim się nie interesował, a babcia, która go wychowuje, jest dla niego rodziną zastępczą. On należał do jakiejś subkultury. Chodził na czarno ubrany - mówił nam sąsiad zatrzymanego chłopaka. - Grzeczny był. Złego słowa na niego nie powiem - dodał w rozmowie z naszym dziennikarzem.