Wypadek na torze motocrossowym w Lipnie wydarzył się w minioną sobotę (24.04) około godziny 14:00. Jak się okazało, zginęła 15-letnia Maja z Gdyni. Okoliczności zdarzenia bada policja. Jak podała podkomisarz Lidia Kowalska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Bydgoszczy, zawodniczka została wyrzucona na muldzie podczas rajdu. Wtedy musiała stracić panowanie nad pojazdem i upadła. Natychmiast po tym, co się wydarzyło, podjęto reanimację 15-latki. Niestety, wskutek obrażeń, których doznała, poniosła śmierć na miejscu. Prawdopodobnie nikt nie widział momentu wypadku. Na tę chwilę wiadomo, że policja nie ustaliła osób, które widziały to zdarzenie. "Prokuratura prowadzi śledztwo w tej sprawie w kierunku nieumyślnego spowodowania śmierci. Przy takich wypadkach zazwyczaj przyjmuje się wstępnie taką kwalifikację. Chodzi o wykluczenie działania osób trzecich, którego jednak nie zakładamy w tej sprawie" - wskazała podkom. Małgorzata Małkińska, rzecznik prasowa policji w Lipnie.
Nagła śmierć 15-latki to ogromny wstrząs dla rodziny i całego środowiska motocrossowego. Dziś (25.04) rano klub, w którym trenowała zamieścił w mediach społecznościowych pożegnanie:
"Maję pamiętać będziemy jako uzdolnioną zawodniczkę, wspaniałą przyjaciółkę, dobrą koleżankę. Była życzlia, pełna energii i zawsze uśmiechnięta. Nie znajdujemy słów, by wyrazić swój ból, smutek i pustkę, jaką odczuwamy po stracie. Łączymy się w bólu z Rodziną i Najbliższymi" - pisze MXRacing Team by Kowalski.
To nie pierwszy tragiczny wypadek na torze w Lipnie. Przypomnijmy, 2 lata temu, , w sierpniu 2019 r. na torze motocrossowym w Lipnie zginęła 15-letnia zawodniczka KM Cross Lublin. Dziewczyna kilkakrotnie przekoziołkowała z motorem. Ranna została przetransportowana śmigłowcem do szpitala, niestety pomimo starań lekarzy nie udało się jej uratować.