Śmiertelny wypadek pod Chełmżą. 32-latek z audi nie przeżył zderzenia z fordem
W śmiertelnym wypadku pod Chełmżą zginął 32-latek, po tym jak w jego audi uderzyła prowadząca forda. Wszystko działo się w Mirakowie w czwartek, 4 maja, ok. godz. 5.30. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że 46-latka, wyjeżdżając z drogi podporządkowanej, doprowadziła do zderzenia z drugim samochodem - relacjonuje starszy sierżant Sebastian Pypczyński z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Staranowane audi wypadło z drogi i dachowało, a gdy na miejsce dotarły służby ratownicze, w tym cztery zastępy straży pożarnej, mężczyzna znajdował się pod pojazdem. - Funkcjonariusze wyciągnęli go spod samochodu przy użyciu poduszek pneumatycznych i przekazali załodze karetki pogotowia - mówi młodsza brygadierka Aleksandra Starowicz, rzeczniczka Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu. Mimo to życia 32-latka nie udało się uratować, bo poniósł on śmierć na miejscu, natomiast żadnych obrażeń nie odniosła prowadząca forda kobieta. Sprawą śmiertelnego wypadku zajęła się prokuratura.