Takiej radości w Arenie Toruń nie widzieliśmy i nie słyszeliśmy już dawno! Arriva Twarde Pierniki Toruń pokonały GTK Gliwice 96:89 i zapewniły sobie utrzymanie w Energa Basket Lidze. Radość trwała jeszcze długo po meczu, ale kapitan torunian Aaron Cel znalazł chwilę czasu na wywiad z dziennikarzem "Super Expressu". Reprezentant Polski nie ukrywał, że na pewnym etapie bardzo trudnego sezonu przyszło zwątpienie.
Aaron Cel dla "Super Expressu": Kiedy Vasa Pusica opuścił Twarde Pierniki, pojawiło się zwątpienie
Konrad Marzec, "Super Express Toruń": Czy w pewnym momencie mieliście takie myśli, że utrzymanie to "mission impossible"? Czy może wiara była niezachwiana?
Aaron Cel, kapitan Arriva Twardych Pierników Toruń: O utrzymanie walczyliśmy przez cały sezon, byliśmy na ostatnim miejscu. Jako doświadczony zawodnik widziałem kilka razy światło w tunelu, ale faktycznie bardzo boli, gdy zaczynamy dobrze grać, a „Vasa” Pušica odchodzi znienacka od nas. To był jeden z takich momentów, gdy zaczynałem wątpić, bo jednak dużo się w takich momentach załamuje. Tym bardziej, że rynek jest cienki i nie ma wielu zawodników w czasie sezonu. Przez ponad miesiąc szukaliśmy zastępcy i piątki, którą chciał trener. Mimo, że widziałem naszą lepszą grę i rozumiemy nowego trenera Cedrica Heitza i jego pomysły, wdrażane w drużynie, no ale było trudno. Wszyscy krytykowali trenera, ale myślę, że dużo wolnego czasu w lutym pomogło w oczyszczeniu głów, powrocie z nowymi pokładami energii.
W tamtym konkretnym czasie terminarz wam nie pomagał, prawda?
Zaczynaliśmy ze Śląskiem Wrocław i Legią, ale graliśmy lepiej. To dawało więcej wiary w serię, której potrzebowaliśmy. Ta seria zwycięstw przyszła na sam koniec.
Zgodzisz się, że jednym z kluczowych momentów była wyszarpana wygrana w Szczecinie, z tamtejszym Kingiem?
Bez wątpienia ten mecz dał nam bardzo dużo. Tym bardziej, że Sterling Gibbs wypadł w trakcie meczu przez niesportowy faul i wtedy pokazaliśmy największy charakter w całym sezonie. Bez najlepszego strzelca wygraliśmy ze szczecińską ekipą, która notuje znakomity sezon.
Ten drugi moment, to moim zdaniem finałowe minuty w Bydgoszczy przeciwko Astorii. Miewaliście problemy w końcówkach, gdzie mecze wam uciekały, a tutaj efektowna akcja Waltona, wszystko zadziałało w kluczowym momencie. Też na to patrzysz w ten sposób?
W tym czasie wszystko było istotne. Zwycięstwo z ekipą ze Słupska jednym punktem, wysoka wygrana z Dąbrową Górnicza i uświadomiliśmy sobie, że jesteśmy w bardzo dobrej formie...
... ale wtedy przyszedł zimny prysznic i mecz ze Startem Lublin.
Tak, oni nam "nie siedzieli". Ich styl gry nam nie pasował, czasami tak jest, widocznie w tym sezonie to miał być Lublin. Na szczęście potem, tak jak wspomniałeś, pokazaliśmy charakter w Bydgoszczy. Jeden z pięciu meczów, które zapamiętam odkąd jestem w Toruniu. Mimo, że to nie był osobiście mój najlepszy, to walczyłem, oddałem serce. Ten sezon był dla mnie ciężki z racji tego, że już mam swój wiek, a zacząłem kampanię w lipcu z reprezentacją i to był wyczerpujący sezon.
A czy kluczem do zwycięstwa w ostatniej kolejce z GTK Gliwice były... wieści z Dąbrowy Górniczej (MKS wygrał z Astorią, co oznaczało utrzymanie Twardych Pierników, podopieczni Heitza natchnieni tą wiadomością wygrali końcówkę w Arenie Toruń - dop. red.)?
To na pewno nas ucieszyło, ale wydaje mi się, że już złapaliśmy rytm. Nie ma co ukrywać, że wtedy spadł nam kamień z serca. Spojrzałem się na prawo i lewo, czy ktoś z nas trafił kosz, którego nie widziałem, ale kibice dali mi do zrozumienia, że Bydgoszcz przegrała. Trzeba było dokończyć mecz i go wygrać.
Obiecujesz kibicom, że za rok będzie mniej podobnych emocji? A może te bardziej pozytywne i walka o czołowe miejsca?
Chciałbym coś takiego obiecać, ale to jest piękno sportu, że nie ma niczego pewnego. Mam nadzieję, że w przyszłym sezonie będzie piękniej, łatwiej. To zależy od nas, od klubu. Wierzę, że władze klubu usiądą przy stole i wymyślą coś fajnego, a co za tym idzie - dużo lepiej zaczniemy sezon.
Aaron Cel nadal Twardym Piernikiem
Walka o utrzymanie w Energa Basket Lidze to dla Cela coś zupełnie nowego. - To kolejne doświadczenie w mojej karierze, ale nikomu nie polecam. Nie jest to przyjemne. Mamy nadzieję, że w kolejnym sezonie będzie inaczej. Gdy statek tonie, to pojawia się panika i robi się nieprzyjemnie. Wymiana trenerów, zawodników, nie jest to fajne. Skończyliśmy w wielkim stylu. Mam jeszcze rok kontraktu i chcę go wypełnić do końca - powiedział na konferencji prasowej Aaron Cel.