- Adama poznaliśmy raptem kilka miesięcy temu. Wystarczyło jedno, krótkie spotkanie – my wiedzieliśmy, że chcemy razem z nim pracować, a on, że chce pracować z nami. Błyskawicznie zdecydował się postawić wszystko na jedną kartę i budować z nami nowy portal. Niestety dane nam było razem pracować tylko przez dwa miesiące. Redaktor Adam Jóźwiak zmarł w poniedziałek w Toruniu. Jeszcze dwa tygodnie temu świętowaliśmy start naszego portalu. Jeszcze w ostatni czwartek Adam pisał: „Oby najbliższe dni były jeszcze lepsze. Niedługo wrócę do Was z nowymi siłami, zdrowy i działamy”. I dodawał trzy uśmiechnięte buźki oraz pozdrowienia dla wszystkich, bo Adam był pogodnym człowiekiem - napisał Mariusz Załuski z serwisu kujawy-pomorze.info, z którym ostatnio był związany Adam Jóźwiak.
Adam Jóźwiak nie żyje. Żegnamy naszego kolegę
Adam zmarł nagle w wieku 32 lat. Był dziennikarzem, który kochał Toruń. Do grodu Kopernika przyjechał z Kutna. Interesowały go sprawy bieżące, aktywnie uczestniczył w życiu regionu. Na konferencjach prasowych zazwyczaj towarzyszył mu uśmiech. Był sympatyczny, zawsze można było liczyć na jego pomoc. Adam lubił wyzwania, więc nic dziwnego, że zaangażował się w perspektywiczny projekt.
Koledzy Adama z pracy przekazali, że na jego biurku został pluszak, który był z nim we wszystkich redakcjach. Niestety, z Adamem już nigdy nie podyskutujemy o sporcie, który tak lubił.
- Był wspaniałym dziennikarzem. Kochał Toruń. Tą miłość do miasta i jego mieszkańców było widać i słychać w każdym przygotowywanym materiale. Lubiłem słuchać audycje, które przygotowywał do radia. Prezentował w nich sylwetki ciekawych torunian i nieoczywiste historyczne wątki związane z "Grodem Kopernika". Czuło się w tym wszystkim, taką "toruńską naszość" - napisał wiceprezydent Torunia Paweł Gulewski na Facebooku.
Adamie, toruńskie środowisko dziennikarskie nigdy o tobie nie zapomni. Mamy nadzieję, że spotkamy się po drugiej stronie i - jak to miałeś w zwyczaju - sympatycznie podyskutujemy na tematy związane z grodem Kopernika i nie tylko. Data pogrzebu naszego kolegi nie jest znana.