Jechali na wymarzone wakacje do Chorwacji. To był wczesny poranek, na zegarkach nie było jeszcze ósmej. Osobowy opel uderzył z dużą prędkością w naczepę ciężarowego mercedesa na polskich numerach rejestracyjnych, który zaczął hamować z powodu przebicia opony. 4-letni Bartuś, 31-letni Adrian i 29-letnia Ada z Włocławka zginęli. Przeżyła 1,5 roczna Asia, która trafiła już pod opiekę rodziny. Koleżanka mamy półtorarocznej dziewczynki założyła w sieci zbiórkę pieniędzy. Środki mają pomóc dziewczynce i jej bliskim.
- Chcę choć w niewielkim stopniu wspomóc ich w tym trudnym czasie. Nic więcej nie możemy zrobić. Żadne słowa nie oddadzą tego co chciałoby się rzec. Nie ma słów pocieszenia - napisała pani Aneta w serwisie zrzutka.pl.
Czytaj więcej o sprawie: Ada, Bartuś i Adrian zginęli w koszmarnym wypadku na Węgrzech. Przejmujące słowa: "To nie mogła być jego wina"
Bartuś i jego rodzice zginęli na Węgrzech. Pogrzeb we Włocławku
Rodzina z Włocławka została pochowana na cmentarzu komunalnym przy al. Chopina. Spoczęły tam trzy urny z prochami Ady, Adriana i Bartusia. Przejmujący pogrzeb odbył się w czwartek (6 lipca 2023 r.). Grób rodziny utonął w białych kwiatach. Na rodzinnym kolumbarium pojawił się napis, obok którego nie można przejść obojętnie. - Tak krótko żyliśmy. A tak żyć chcieliśmy. Bóg tak chciał. Odejść musieliśmy - przeczytał nasz dziennikarz.