Anwil Włocławek - Arriva Polski Cukier Toruń 90:89 (18:11, 18:27, 19:17, 26:26, d. 9:8)
Torunianie nie weszli dobrze w 2024 rok. Po dwóch triumfach przyszła seria czterech kolejnych porażek, która rzecz jasna pogorszyła humory przed wyprawą do Sosnowca na Puchar Polski. Nic więc dziwnego, że to Anwil był faworytem piątkowego spotkania. Pierwsza kwarta to potwierdziła. Kolejne to już jednak wymiana ciosów i wynik w okolicy remisu. Podopieczni trenera Suboticia nie zamierzali łatwo się poddawać i dzięki świetnej postawie m.in. Arika Smitha oraz Gorana Filipovicia cały czas byli w grze.
W końcówce czwartej kwarty obserwowaliśmy popisy liderów. Po stronie Anwilu dobrze wyglądał Victor Sanders, arcyważną "trójkę" dorzucił Janari Jõesaar. W ostatniej akcji kwarty zwycięstwo torunianom mógł dać Arik Smith, ale spudłował. To oznaczało dogrywkę.
W niej zimną krew zachowali zawodnicy Anwilu. Torunianie mieli problemy przy rzutach osobistych, mylił się m.in. Mate Vucić. W ostatniej akcji dogrywki Anwil zanotował stratę, po której z bardzo daleka rzucał Trey Diggs, ale piłka nie znalazła drogi do kosza. Włocławianie awansowali do półfinału, a najwięcej punktów zdobył Tomáš Kyzlink - 21.