2 punkty i bonus Jacka Holdera, do tego fatalna postawa młodzieżowców i bardzo przeciętna jazda Pawła Przedpełskiego. Te wszystkie czynniki złożyły się na porażkę toruńskiego Apatora z Włókniarzem Częstochowa (40:50). Nie pomogła kapitalna jazda duetu Patryk Dudek - Robert Lambert. - W zasadzie jechaliśmy w dwóch zawodników. Mieliśmy dwóch liderów na czterech, 50%, ale to nie wystarczyło. Wszyscy widzieliśmy jak było - powiedział nam dyrektor sportowy Krzysztof Galańdziuk. Działacza toruńskiego klubu dopytaliśmy o kolejny słaby mecz Australijczyka. Gdy Apator podejmował częstochowian u siebie, młodszy z braci Holderów dał drużynie 8 punktów z bonusem, ale dwa zera i jego jazda nie przekonywały.
- Nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie, bo jesteśmy 5 minut po zawodach. Na pewno coś musimy z tym zrobić, choć kilka dni temu Jack w eliminacjach do SGP wygrał z kompletem punktów. Może miał taki dzień. Chcę wierzyć, że to była przyczyna - skomentował Gałańdziuk.
Dyrektor sportowy Apatora dodał, że przy dysproporcji w postawie młodzieżowców (12:1 na korzyść Włókniarza) szanse jego drużyny na końcowy sukces były bardzo niewielkie. - Nie da się wygrać w takich warunkach - podsumował.
Okazja do rehabilitacji dla toruńskiej drużyny już w najbliższą niedzielę (19.06.2022). Na Motoarenę przyjedzie osłabiona Fogo Unia Leszno. "Byki" na pewno nie będą mogły skorzystać z usług Piotra Pawlickiego, a pod znakiem zapytania stoi występ Janusza Kołodzieja.