Toruń. Bestialskie morderstwo Mateusza. Cała wieś była na jego pogrzebie
– Cała wieś była na pogrzebie. Dużo ludzi było obecnych. Wiemy, kto został zatrzymany przez policję. Nie możemy jednak w to uwierzyć, że to on mógł zrobić to Mateuszowi. To był jego kolega! Ja byłem pewny, że to jego przyjaciel – opowiadał nam sąsiad rodziców Mateusza († 23 l.).
Niewielki cmentarz parafialny w Płonnym koło Torunia. Na nim, świeży grób pokryty ogromną ilością kwiatów. Mimo, że pod nimi spoczywa młody mężczyzna, który miał przed sobą całe życie, kwiaty są kolorowe.
Mateusz miał rodziców. Pracę. Miał też znajomego Dominika G. (20 l.). Ten, w ciemną, poświąteczną noc, przeszedł 3 kilometry drogą, by spotkać się ze swoim przyjacielem. Siedzieli w wiejskim pustostanie i rozmawiali o wszystkim. Mateusz mówił Dominikowi o swojej pracy.
Nie wiedział, że kolega na spotkanie z nim przyszedł wyposażony w siekierę, którą miał ukrytą pod kurtką.
Dominik: "Gdy Mateusz zaczął bawić się telefonem, uderzyłem go nią w jego głowę"
– Nie wiem dlaczego wziąłem tę siekierę. Pierwszy raz to zrobiłem. Gdy Mateusz zaczął bawić się telefonem, uderzyłem go nią w jego głowę – powiedział śledczym Dominik G. Potem uderzył drugi raz, trzeci i jeszcze kilka razy. Głowa Mateusza została zmasakrowana.
– Jak znaleźli Mateusza to on wyglądał strasznie. Twarz miał zmasakrowaną. Nawet oczy mu wypłynęły – powiedział nam jeden z sąsiadów Mateusza.
Policja po 20 godzinach zatrzymała Dominika. Ten, przyznał się do zabójstwa.
– Nie wiem dlaczego na spotkanie poszedłem z siekierą. Pierwszy raz mi się to zdarzyło – powtarzał jak mantrę.
Mateusz leży na cmentarzu, a jego kolega, który go zabił, został aresztowany 30 grudnia na trzy miesiące. Prokurator postawił mu zarzut zabójstwa. Grozi mu dożywocie.
Prokuratorzy nie mają dowodów na to, aby podejrzany o zabójstwo był pod wpływem narkotyków podczas popełnienia tej przerażającej zbrodni ani też na to, że ich nadużywał w przeszłości. Odkryli jednak to, że pół roku temu Dominik G. szukał pomocy u psychiatry.