Xawery Żuławski był jednym z gości 21. MFF Tofifest. Kujawy i Pomorze w Toruniu. Spotkanie z twórcą filmu "Apokawixa" cieszyło się ogromnym zainteresowaniem. Oryginalny reżyser ma na swoim koncie m.in. "Wojnę polsko-ruską" i "Mowę Ptaków". Spotkaliśmy się z nim w lokalu Artystyczna bistro, znajdującym się w CKK Jordanki.
Xawery Żuławski: Bardzo mi się podoba w Toruniu. Tofifest ma poważną twarz
Reżyser "Apokawixy" przyznał w rozmowie z dziennikarzem "Super Expressu", że bardzo mu się podoba w grodzie Kopernika. - Pierwszy raz byłem na Tofifeście z "Wojną polsko-ruską", to było 13 lat temu. Wtedy festiwal był młodszy, dojrzewał. Dzisiaj to poważny festiwal, z poważną twarzą - powiedział nam Żuławski.
- Scenariusz do filmu "Apokawixa" napisał torunianin, Krzysztof Bernaś, więc nie tylko festiwal, ale też scenarzysta łączy mnie z tym miastem. Odbyliśmy z nim sentymentalną podróż po Toruniu, gdzie oprowadzał nas po swoich różnych zakamarkach. Toruń jest magicznym miastem, o starówce nawet nie muszę mówić - powiedział Xawery Żuławski.
"Apokawixa", czyli horror komediowy i pandemia na wesoło
Zapytaliśmy Żuławskiego, czy jego nowy film "Apokawixa" ze świetną rolą Sebastiana Fabijańskiego, można przyporządkować do konkretnego gatunku kinowego.
- Można powiedzieć, że jest to horror komediowy. Zombie ma swoje tradycje w kinie zachodnim. Jest to gatunek uprawiany od lat 50-tych z różnymi perypetiami, deklasacją do "klasy B", później wciągnięty przez Rodrigueza na salony filmów undegroundowych. Gatunek przeżył renesans przez seriale "The Walking Dead", "Black Summer", czy różne filmy koreańskie. Zbliżająca się katastrofa ma swoją emanację w gatunku zombie. Zombie przychodzi jak wirus - opowiadał Żuławski.
Reżyser "Apokawixy" zdradził, że pomysł na film powstał przed wybuchem pandemii koronawirusa. Później Żuławski i scenarzysta Bernaś zdecydowali się wpleść ją do filmu.
- Przymierzaliśmy się do zdjęć i cały proces został zatrzymany. Przekonaliśmy producentów, żeby dali nam chwilę, a my dopiszemy nowe treści do oryginalnego scenariusza. Zrozumieliśmy, że pandemia wpisuje się w to, co chcieliśmy zrobić. Nie przeszkadza, a wręcz ułatwia ten film pod tym względem, że będziemy mówić o rzeczach, które dotknęły nas globalnie widowni, która nie jest do końca przekonana, że chce obejrzeć film z zombie. Albo się to lubi albo nie. Tutaj możemy znaleźć wspólny mianownik dla nas wszystkich. Możemy przekonać nieprzekonanych, bo to też jest analiza naszej rzeczywistości. Myślę, że to zadziałało. Zrobiliśmy pierwszą w Polsce komedię na temat pandemii - zdradził ciekawe kulisy Xawery Żuławski.
Rodzinne obserwacje, a film "Apokawixa". Żuławski opowiada o współpracy z Fabijańskim
Reżyser "Apokawixy" zdradził nam, że do zrobienia tego filmu przekonały go obserwacje dzieci - syna i nastoletniej córki. Zdający maturę chłopak musiał się mierzyć z dodatkowymi utrudnieniami. Żuławski stwierdził, że w związku z tym trzeba się bardziej przyjrzeć młodzieży.
Podobnie jak w "Mowie Ptaków", przy filmie "Apokawixa" Żuławski współpracuje z Sebastianem Fabijańskim. Po raz kolejny wyszedł im z tego wszystkiego oryginalny obraz, choć jak przyznaje reżyser, zdarzały się różnice zdań.
- Na pewno nie będziemy wszystkich filmów robić razem, ale wspólnie zainspirowaliśmy się postacią Blitza, który istnieje naprawdę i którego pozdrawiam. Sebastian stwierdził, że jeśli ma zagrać w "Apokawixie", to musi być Blitzem. Mamy do siebie zaufanie. Wiem, że Sebastian jest - zwłaszcza w internecie - postacią kontrowersyjną, ale ja jestem na to odporny. Mam z nim inny kontakt. My się zajmujemy robieniem filmu. Chcemy żeby był jak najlepszy, jak najśmieszniejszy. Fabijański, podobnie jak ja, kwestionuje, zadaje pytania, nie lubi grać na pusto, wykonywać jakiegoś zadania. Ja to lubię, bo z kwestionowania rzeczy wychodzą jeszcze lepsze - zaznaczył Żuławski.
Xawery Żuławski o problemach przy tworzeniu "Apokawixy"
Oglądanie "Apokawixy" przynosi sporo śmiechu. Reżyser w rozmowie z "Super Expressem" przyznał, że w trakcie wymyślania filmu zabawa była przednia, ale podczas kręcenia pojawiły się problemy. Dotyczyły one przede wszystkim... pieniędzy.
- Właściwie odkąd powstało polskie kino, cierpi ono na brak funduszy. Żeby ścigać się z Zachodem, czy kinem amerykańskim, powinniśmy mieć dużo więcej pieniędzy na realizację. To nie znaczy, że reżyser chce więcej kasy za film, bo nie o to chodzi. Mówię tu o komforcie przy realizacji. Chciałbym mieć pewność, że zrealizujemy wszystkie zaplanowane kwestie. W przypadku "Apokawixy" ze 20% rzeczy, które by się przydały w tym filmie, nie byliśmy w stanie ich zrealizować, ze względu na zbyt mały budżet i czas - przyznał szczerze Żuławski.
- Żeby móc zrealizować ten film, musieliśmy dużo więcej energii i czasu poświęcić na przygotowanie do zdjęć. Odbywały się one w październiku, więc udawaliśmy, że jest ciemno. Wszyscy rozbierali się tylko na czas ujęcia. To powodowało obsuwy. Orka i ciężka praca. Na planie były takie teksty: "Kto to napisał? Kto wymyślił, że film musimy kręcić w nocy?". "Obiecuję, że już nigdy nie napiszę sceny nocnej". Mieliśmy ze 20 nocy ciągiem. W pewnym momencie spaliśmy całe dnie i na noc się przenosiliśmy do pałacu - wspominał reżyser w rozmowie z naszym portalem.
Żuławski wyraził nadzieję, że młodzież, która pojawiła się na planie miała dobry czas. W swoich filmach chce "rozrywać widownię". Śmiał się, że na "Mowie ptaków" można się "dobrze wkurzyć". "Apokawixę" poleca, ponieważ jego zdaniem widzowie będą się na niej dobrze bawić i po zakończeniu sensu będą mieli swoje przemyślenia. - Jest dobry na biforek, ale trzeba go głośno puszczać. To jest film o naszych czasach - zakończył z uśmiechem.