Zabójcze strzały w Unisławiu. Nie żyje Daniel K.
- Ja chcę jeszcze zobaczyć syna. Jeszcze jeden raz. Niczego więcej nie chcę. Ja byłam tam na miejscu po tym co się stało ale prokurator zabronił mi zobaczyć syna - mówi płacząc Katarzyna, matka Daniela K., który zginął od strzałów z broni.
Przypomnijmy - do strzelaniny doszło w czwartek, 3 listopada w Unisławiu (powiat chełmiński) przy ulicy Parkowej 18 przed godzina 17. Blok stoi pomiędzy pocztą a apteką, niedaleko jest też dom kultury. Zawsze kręcą się tam ludzie. Choć Unisław oficjalnie jest wsią, to mieszka tu blisko 4 tys. osób. Teraz mieszkańcy zadają sobie jedno pytanie: dlaczego w tak spokojnej miejscowości doszło do takiego dramatu?! Wszyscy wiedzą, kto oddał śmiertelne strzały.
- Kilka lat temu zabraliśmy pieniądze na jego leczenie. Daliśmy mu drugie życie - mówi nam jedna z kobiet. Łukasz M., bo o nim mowa, nie mieszka jednak na stałe w Unisławiu. Na co dzień jeździ na motorze, ale ma jeszcze jedno hobby - strzelanie. Od dwóch lat ma pozwolenie na broń.
Tego dnia Łukasz M. miał pistolet przy sobie i zastrzelił Daniela K. Po jego użyciu sam zadzwonił na policję i powiedział, że strzelał w obronie własnej. Na miejscu zdarzenia pojawili się ratownicy medyczni, którzy natychmiast przystąpili do reanimacji Daniela. Jednak na pomoc było już za późno...
Łukasz M. zastrzelił Daniela. Co się stało w Unisławiu?
Policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Chełmnie, razem z policjantami z KWP w Bydgoszczy, zabezpieczają ślady i przesłuchują świadków. W piątek, 4 listopada prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zabójstwa. Tego samego dnia przejęła je Prokuratura Okręgowa w Toruniu.
Matka Daniela wylała już morze łez
Zastrzelony Daniel K. miał zaledwie 30 lat i całe życie przed sobą. Jego rodzice mieszkają w skromnym bloku niedaleko Unisławia. Gdy dziennikarze "Super Express" wchodzą do ich mieszkania, w środku panuje grobowy nastrój. Nikt z pomocy społecznej nie zainteresował się cierpiąca rodziną.
- Syn na pewno nie zrobiłby mu krzywdy gołymi pięściami. Nie trenował karate ani boksu - mówi nam tata Daniela, Wojciech. - Rano byłem z nim przez kilka godzin. Nic mi nie mówił, że chce pojechać do Unisławia - dodaje.
- Był skryty zamknięty w sobie. Miał dwójkę dzieci i do nich pojechał, ponieważ Ania odeszła od niego po tym, jak zdradziła go z tym Łukaszem. Syn pokazywał mi pozew rozwodowy. Mieli mieć rozprawę 28 listopada. Ania napisała w pozwie, że czuje się zaniedbana przez Daniela, że on o nią nie dba, że dla niego ważniejsi są bracia i koledzy, ale przecież razem wychodzili na zabawę. Wiem, bo wtedy to ja pilnowałam ich dzieci - mówi zrozpaczona mama 30-latka, Katarzyna.
Rodzice Daniela są przekonani, że ich syn nie byłby w stanie nikogo zabić.
Sprawę zabójstwa bada prokuratura
Policjanci w sobotę, 5 listopada przed godziną 9:00 dowieźli Łukasza M. na przesłuchanie do Prokuratury Okręgowej w Toruniu. - Wobec zatrzymanego Łukasz M. zastosowano tymczasowy areszt na trzy miesiące. Mężczyźnie został przedstawiony zarzut z art. 148 § 1 kk (zabójstwo) - mówi nam Rzecznik Prasowy Prokuratora Okręgowego w Toruniuprokurator Andrzej Kukawski.