Ruszył proces

Daniel nie żyje. Kochanek jego żony oddał strzały, po czym zadzwonił do prawnika

2025-02-28 4:05

Daniel Krajewski miał żonę i dwójkę dzieci. Wtedy we wsi pojawił się on - bogaty i wykształcony. Łukasz zawrócił w głowie żonie Daniela. Kobieta zostawiła męża. Poszła do sądu, chciała rozwodu. Porzucony mężczyzna szalał z rozpaczy. Tego feralnego dnia panowie spotkali się pod blokiem w Unisławiu. Łukasz oddał śmiertelne strzały, a potem zadzwonił do prawnika. Właśnie ruszył proces w tej sprawie.

Spis treści

  1. Unisław: Miłosny trójkąt doprowadził do tragedii
  2. Daniel i Anna byli małżeństwem. Nagle pojawił się Łukasz
  3. Proces Łukasza w Toruniu

Unisław: Miłosny trójkąt doprowadził do tragedii

Gdy nad ranem żona wychodziła z kochankiem z hotelu, Daniel Krajewski rzucił się na Łukasza z pięściami. Kolejne spotkanie zakończyło się najgorzej, jak tylko mogło. O czym panowie rozmawiali tego feralnego dnia? Tego nie wiemy. Na pewno padły strzały, a dopiero po jakimś czasie oskarżony o zabójstwo zadzwonił pod numer 112. - Nie wierzę w sprawiedliwość. On do mojego syna strzelał jak do kaczki. Zabił go z premedytacją. Nawet w sądzie nie mogę go zapytać, dlaczego zabił mi syna - mówi nam Katarzyna Krajewska (57 l.). - On mówi, że jego rodzina przeżywa traumę, ale to ja nie mam syna. On chodzi po wolności - dodaje. Dalszy ciąg materiału znajduje się pod galerią ze zdjęciami związanymi ze sprawą.

Czytaj więcej o sprawie: Najpierw zabrał mu narzeczoną, a teraz życie?! Daniel K. zginął od dwóch strzałów z broni na oczach świadków

Daniel i Anna byli małżeństwem. Nagle pojawił się Łukasz

Daniel Krajewski mieszkał w niewielkiej wsi koło Torunia. Gdy miał 18 lat, wziął kredyt i kupił trzypokojowe mieszkanie w popegeerowskim bloku. W jednym z pokoi wiszą zdjęcia dwójki dzieci. Jedno ze zdjęć ma kształt serduszka. Na nim są Daniel i jego żona Ania. Patrzą na siebie, są uśmiechnięci. Mężczyzna pracował jako robotnik w popegeerowskim gospodarstwie. Żona w sklepie. - Byli szczęśliwi do momentu, kiedy nie pojawił się on. Zawrócił żonie Daniela w głowie - mówi nam jego mama.

Kobieta odeszła od męża. Ten nie mógł sobie z tym poradzić. Po jakimś czasie Anna skierowała sprawę do sądu. Chciała rozwodu. Najprawdopodobniej Daniel zainstalował nadajnik GPS w samochodzie kochanka żony. Najpewniej dlatego pewnego poranka siedział w samochodzie na parkingu przed hotelem pod Toruniem. Gdy nad ranem jego żona wyszła z budynku z kochankiem, rzucił się na niego z pięściami. Łukasz zadzwonił na policję.

Do dramatu doszło 2 listopada 2022 roku. Daniel czekał na Łukasza przed blokiem rodziców tego drugiego. Była godzina 16.40. 48-latek miał przy sobie Glocka.

Proces Łukasza w Toruniu

W czwartek (27 lutego) przed Sądem Okręgowym w Toruniu rozpoczął się proces Łukasza. Ten wyraził zgodę na pokazanie w mediach swojej twarzy i podanie swojego nazwiska. Prokuratura oskarża go o zabójstwo. Łukasz nie przyznał się do winy. Odmówił odpowiedzi na pytania prokuratora i matki tego, który stracił życie po strzałach z Glocka.

Kochanek żony zapewnia, że Daniel w szale rzucił się na niego i jednym ciosem powalił go na ziemię. Potem miał go kopać i siedzieć na nim.

Miałem przy sobie pistolet, ponieważ miałem zamiar pojechać na strzelnicę - tak tłumaczył przed sądem, dlaczego posiadał przy sobie broń.

Oskarżony zapewnia, że był w zwarciu z Danielem, kiedy pociągnął za spust swojego pistoletu. Jedna z kul trafiła w brzuch. Druga rozerwała lewą półkulę mózgu denata. Łukasz - po tym jak pociągnął za spust swojego pistoletu, z którego wyleciały trzy pociski - początkowo nie zadzwonił na pogotowie, ani na policję, tylko do swojego prawnika. Przekonywał, że poinformował go o miejscu zdarzenia. Nie wiadomo, o czym rozmawiali. Dopiero po tej konwersacji zadzwonił na 112. Zapewniał sąd, że reanimował leżącego na ziemi Daniela Krajewskiego.

Tuż po zatrzymaniu, Łukasz zapewniał prokuratora, że strzelał w obronie własnej. Śledczy nie dali wiary jego zeznaniom i oskarżyli go o zabójstwo.

Teraz sąd będzie musiał zdecydować, czy oskarżony kochanek żony nieżyjącego Daniela Krajewskiego strzelał w obronie własnej, czy też zastrzelił go z premedytacją. Dla sądu najważniejsza będzie opinia specjalisty z zakresu balistyki. To biegły na podstawie obrażeń i śladów po prochu odpowie na pytanie, z jakiej odległości padły strzały. Proces będzie pełen emocji.

  • Oskarżonemu grozi kara nawet dożywotniego pozbawienia wolności
  • Mężczyzna nie przyznaje się do winy
  • Łukasz przekonuje, że to on został napadnięty
  • Do sprawy wrócimy na łamach "Super Expressu"
Super Express Google News
Autor:
Siła Kobiet
WYPADEK samochodowy jednego, wyzwaniem dla wszystkich. SIŁA KOBIET
Pokój Zbrodni
Strzelanina w więzieniu. Strażnik pociągał za spust | Pokój ZBRODNI

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki