- Uniwersyteckie Liceum Ogólnokształcące to wcale nie jest liceum dla kujonów. Czasami słyszę takie określenie. To normalne liceum, a my lubimy się uczyć. Na pierwszy semestr miałam średnią 4,75, ale na koniec roku postaram się, aby było lepiej. Mam nadzieję, że dam radę i będzie „pasek” - mówi naszemu dziennikarzowi śmiejąc się Anna Matuszewicz (18 l.) uczennica klasy maturalnej U LO w Toruniu. To najlepsze liceum w województwie kujawsko-pomorskim. Drugie w Polsce. Z tegoroczna maturzystką nie rozmawiamy jednak o historii, którą uwielbia, tylko o skokach w dal. - W rodzinie nikt wyczynowo nie uprawiał sportu. Mój pradziadek skończył przed II wojną światową AWF w Krakowie i był nauczycielem wf-u. Babcia w liceum lubiła grać w siatkówkę, dziadek jeździł na nartach, mama trochę trenowała szermierkę. Pamiętam, że rodzice pilnowali, abym wolny czas spędzała na podwórku i nie siedziała przed komputerem. W pierwszej klasie gimnazjum (zostały zlikwidowane, a naukę rozpoczynało się w nich po szóstej klasie) na lekcji wf-u skoczyłam 4 metry i 80 centymetrów. Nie wiedziałam czy to dużo, czy mało. Nauczyciel powiedział mi, żebym zgłosiła się do klubu. Ja jednak długo nie mogłam się zdecydować i na swój pierwszy trening poszłam dopiero pół roku później. I tak rozpoczęła się moja przygoda z lekkoatletyką - mówi nam tegoroczna maturzystka. Dalszy ciag materiału pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj też: Toruń: Dlaczego wycięto tyle drzew przy remontowanym moście?! "To są chwasty" [Zdjęcia]
Anna Matuszewicz ma powody do zadowolenia. W ostatni weekend na Mistrzostwach Polski Juniorów w Lekkoatletyce, które odbywały się w Rzeszowie zdobyła złoty medal. Nie chodzi jednak o ten medal bo Anka jest srebrną medalistką Mistrzostw Polski Seniorów, a o to, że właśnie na tych zawodach pobiła rekord Polski. Poprzedni miał sporą brodę, bo liczył ponad 20 lat. Toruńska maturzystka w Rzeszowie pobiła go skacząc 6 metrów i 41 centymetrów. - Podobno to jest najlepszy wynik w mojej kategorii wiekowej na świecie - mówi z niedowierzaniem.
Nasi dziennikarze sprawdzili i jest to jak na razie najlepszy wynik na świecie wśród juniorek w tym roku. Ania w zeszłym roku na otwartym stadionie skoczyła 6 metrów i 49 centymetrów. Trudno w to uwierzyć, ale ten wynik nie dał jej rekordu Polski juniorów. Rekord Polski na otwartym stadionie wynosi 6 metrów i 60 centymetrów. I oczywiście należy do a jakby mogło być inaczej do Ireny Szewińskiej. Niezapomniana lekkoatletka skoczyła tyle 58 lat temu na Igrzyskach Olimpijskich w Tokio. Ten wynik dał jej wtedy srebrny medal.
- Pani Irena Szewińska jest legendą polskiej lekkiej atletyki, a dla nas sportowców wzorem do naśladowania - mówi nam młoda torunianka. - Normalne życie jest ciekawsze od tego wirtualnego. Na treningu spotykam się ze znajomymi. Nie tylko trenujemy, ale tez rozmawiamy, śmiejemy się, a kiedy trzeba również pomagamy sobie nawzajem. W grupie mojego trenera, który jest wymagający i jednocześnie bardzo cierpliwy panuje doskonała atmosfera - mówi "Super Expressowi" Ania.
Gdy z nami rozmawia akurat jest po treningu siłowym. Przygotowuje się do wielkiego wydarzenia które ma mieć miejsce w grodzie Kopernika w Toruniu 22 lutego do międzynarodowego mitingu lekkoatletycznego Copernicus Cup. Będzie skakać z najlepszymi zawodniczkami na świecie. Gdy z nią rozmawiamy, na sali jest jej trener, pan Jacek Butkiewicz (53 l.). To były trójskoczek, który należy do elitarnego klubu zawodników którzy podczas swojej kariery przeskoczyli na oficjalnych zawodach więcej niż 17 metrów. Jest zajęty bo prowadzi trening z trójskoczkami skoczkami i sprinterami.
Akurat przebiega przed nim z szelmowskim uśmiechem na ustach Radosław Lach (18-l)który w Rzeszowie zdobył srebrny medal na 200 metrów. Rekord życiowy 21,66 który dał mu srebrny medal to czwarty wynik na świecie w tym roku wśród juniorów. Po treningu jest już Adrian Minklej który skokiem na odległość 6.62 zapewnił sobie srebrny medal. Na sali oprócz starszej młodzieży jest blisko 30 dzieciaków. Oni mają trening ogólnorozwojowy. Na razie nie wiadomo w czym za kilka lat będą się specjalizować. Po treningu jest już jedna tak samo liczna grupa.
Jacek Butkiewicz który jest wiceprezesem toruńskiego klubu do spraw sportowych uważa, że najlepsze wyniki powinno osiągać się na najważniejszych zawodach. Na co dzień pracuje w szkole średniej. Wie jak ciężko dzieci oderwać od komputerów. Uważa, że najlepszym lekarstwem dla nich jest sport. - My też graliśmy w gry, ale potrafiliśmy się od nich oderwać. Teraz dzieci nie potrafią przestać grać - mówi
Lekkoatletyka to sport dla indywidualistów. Tych "Dinozaurów", którzy po lekcjach przybiegają na salę, aby ćwiczyć w Toruniu jest całkiem całkiem. W Miejskim Klubie Lekkoatletycznym w Toruniu trenuje około 100 dzieciaków - tych większych i mniejszych.