Niska cena i brak wymagań od kierownictwa schroniska kwalifikacji - to mogło prowadzić do katastrofy! - grzmiało m.in. Toruńskie Towarzystwo Obrony Praw Zwierząt. Czy zatem ogłoszony przez miasto przetarg był dobrze przygotowany - odpowiada prezydent, Michał Zaleski.
W założeniach budżetowych miasto przyjęło, że roczna kwota na prowadzenie schroniska będzie wyższa i będzie wynosić 800 tys. zł. Udział miasta w kosztach funkcjonowania schroniska to ok. 50-ciu procent. Otrzymaliśmy dwie oferty - na 600 tysięcy złotych oraz 1,5 miliona złotych rocznie. Obie oferty odrzucono.
Przed nami ogłoszenie nowego przetargu. Tym razem jednak, ma on uwzględniać postulaty o które walczyło środowisko miłośników czworonogów, w tym Toruńskie Towarzystwo Obrony Praw Zwierząt. - Dokumenty są przygotowywane. Do końca przyszłego tygodnia będą skompletowane - specyfikacja istotnych warunków zamówienia będzie również skorygowana, uzupełniona z uwzględnieniem uwag i spostrzeżeń, jakie pojawiały się w trakcie dyskusji na ten temat - mówi prezydent Michał Zaleski.
Do połowy marca, schronisko będzie prowadzić dotychczasowy operator. Pieniądze za wykonanie otrzymuje już z nowej, budżetowej puli. Jeżeli w połowie marca poznamy nowego operatora - poprowadzi on schronisko jednak tylko przez rok, a nie jak dotychczas - przez cztery lata.
Przypomnijmy, ogłoszony przez miasto pierwszy przetarg wywołał bardzo dużo kontrowersji. Zaniepokoiło się m.in. Toruńskie Towarzystwo Obrony Praw Zwierząt, które stwierdziło, że niska cena nie może być głównym kryterium. Ponadto, kierownictwo schronisko powinno mieć odpowiednie kwalifikacje. Inaczej – zdrowie i życie zwierząt mogłoby być zagrożone. Zorganizowano nawet protest, który przeszedł ulicami Torunia. Maszerowało w nim około 1000 osób ze swoimi czworonogami. Jak widać – protesty przyniosły oczekiwany skutek! Do tematu będziemy powracać na portalu torun.eska.pl!
Podcasty
Playlisty tematyczne
