Pewne jest tylko to, że Emilia spowodowała tragiczny wypadek. Dochodziła godz. 13. Emilia jechała w stronę Włocławka. Do domu brakowało paru kilometrów. Była w Warząchewce, gdy nagle skręciła na lewy pas. Akurat pod ciężarowe volvo. Przód samochodu kobiety zamienił się w kupę złomu. Ona została w nim zmiażdżona.
Czy to możliwe, żeby młoda i zdrowa, pasjami skacząca ze spadochronem kobieta mogła zasłabnąć w samochodzie. A może przyczyna jest całkiem gdzie indziej?
Strażacy przy niej znaleźli m.in. jej telefon. - Mogła przez niego rozmawiać. Mogła pisać esemesa albo po niego się schylać w czasie jazdy – zastanawia się strażak, który prowadził działania na miejscu.
Policja na razie nie wymienia żadnej hipotezy. - Okoliczności wypadku wyjaśni prowadzone postępowanie – mówi sierż. szt. Anita Szefler–Ciupińska z włocławskiej policji.
Rodzinie i przyjaciołom zmarłej składamy wyrazy najgłębszego współczucia.
Polecany artykuł: