Do koszmarnego wypadku doszło na drodze krajowej 55 w Mokrem pod Grudziądzem. Doszło tam do zderzenia ciężarówki przewożącej drewno z samochodem osobowym. Do zdarzenia doszło w piątek, 12 kwietnia około godziny 10:20 tuż za skrzyżowaniem z drogą do Lisich Kątów.
Ford zamienił się po zderzeniu z wielkim samochodem w kupę złomu i wylądował w rowie. Za kierownicą samochodu siedział 24 - letni mężczyzna. Według wstępnych ustaleń, to on jechał lewym pasem jezdni. Strażacy potrzebowali ponad pół godziny, aby wydobył go z wraku samochodu. Pasażerami osobówki byli 23-letnia żona kierowcy i jego roczne dziecko. Kłody które były przewożone przez ciężarówkę nikomu nie zrobiły krzywdy.
- Dziecko razem z fotelikiem zostało wyciągnięte z wraku samochodu przez świadków wypadku zanim jeszcze na miejscu pojawiły się służby. Fotelik zadziałał tak jak trzeba. Dziecku nic nie jest - mówi nam przejętym głosem aspirant Łukasz Kowalczyk, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Grudziądzu.
Rodzice maleństwa trafili do szpitala. Oboje byli przytomni. Śledztwo w sprawie wypadku wszczęła prokuratura rejonowa. Nie potrzeba być jednak biegłym by z całą stanowczością powiedzieć, że dziecko żyje i ma się dobrze bo było przewożone w foteliku.
Polecany artykuł: