Po zwycięstwie w Łęcznej, humory w obozie Elany Toruń nieco się poprawiły. Dobry mecz wyjazdowy z Górnikiem przyniósł drugie zwycięstwo w sezonie 2019/20. Torunianie chcieli pójść za ciosem i pokonać teoretycznie słabszą Skrę Częstochowa.
Elana Toruń - Skra Częstochowa, relacja
Początek pierwszej połowy przebiegał zgodnie z oczekiwaniami. Oglądaliśmy optyczną przewagę Elany, ale trzeba uczciwie przyznać - brakowało konkretów. Podopieczni Pawła Ścibury odpowiedzieli dwoma groźnymi stałymi fragmentami gry.
Najgroźniejsza sytuacja dla "Żółto-Niebieskich" to ładna akcja z 28. minuty zakończona uderzeniem Damiana Lenkiewicza. Dobrą interwencją popisał się Mateusz Kos. Warto też podkreślić, że piłka "szukała" w polu karnym Michała Bierzało. Stoper gospodarzy był groźny pod bramką rywali, ale też zachowywał odpowiedni poziom koncentracji we własnej "szesnastce". Obok "Lenego" to była najjaśniejsza postać pierwszej połowy.
Po przerwie gospodarzy natarli z dużo większym animuszem. Zaczęło się od bardzo groźnego strzału z rzutu wolnego Patryka Urbańskiego, z którym z najwyższym trudem poradził sobie Kos. Chwilę później znakomitą solową akcję przeprowadził rezerwowy Bartosz Machaj, ale jego zagranie przed bramkę nie dotarło do kolegi. Skra miała problemy z wydostaniem się z własnej połowy. Pierwsze dziesięć minut drugiej połowy spotkało się ze sporym entuzjazmem kibiców.
Cóż jednak z tego, skoro w 64. minucie cieszyli się podopieczni Pawła Ścibury. W obronie Elany zapanował chaos, co wykorzystał Damian Niedojad. Po jego strzale z najbliższej odległości futbolówka odbiła się od poprzeczki i przekroczyła linię bramkową. Gospodarze rzucili się do odrabiania strat. Strzał Bartosza Bonieckiego obronił dobrze dysponowany Mateusz Kos.
Jakby tego było mało - w 72. minucie drugą żółtą i w konsekwencji czerwoną kartkę otrzymał Wojciech Onsorge. Były piłkarz Warty Poznań faulował na trzydziestym metrze.
Torunianie nadal dłużej utrzymywali się przy piłce, ale nic to nie dawało. W 79. minucie mogło być już po sprawie. Rezerwowy Skry Mońka przy zaskakującej bierności stoperów Elany obrócił się o 180 stopni i strzelił w słupek.
W doliczonym czasie gry szczęście uśmiechnęło się do podopiecznych Ariela Jakubowskiego. Świetne dośrodkowanie Dominika Kościelniaka wykorzystał Michał Bierzało, który wyskoczył najwyżej i pokonał Mateusza Kosa. Tym samym Elana Toruń zapewniła sobie jeden punkt.
Wydaje się, że "Żółto-Niebiescy" mogą mówić o sporym niedosycie. Skra Częstochowa nie pokazała niczego szczególnego, ale wywiozła z Torunia cenny remis.
Elana Toruń - Skra Częstochowa 1:1 (Bierzało 90+2 - Niedojad 64')
Elana Toruń: Knut - Andrzejewski, Bierzało, Urbański, Dobosz - Kryszak (46' Machaj), Onsorge - Lenkiewicz, Kołodziej (81' Mycan), Kościelniak - Boniecki (75' Jóźwicki)
Skra Częstochowa: Kos - Obuchowski, Holik, Bondarenko, Brusiło - Zalewski, Olejnik, - Niedbała (70' Mońka), Pavlas, Nocoń - Niedojad (84',
Sędzia: Piotr Idzik (Poznań)
Polecany artykuł:
Najlepszy sprzęt AGD i RTV w najlepszych cenach. Zobacz rabaty na Media Expert promocje.