Na stadion im. Grzegorza Duneckiego w Toruniu przyjechaliśmy o godzinie 15:20 i na "dzień dobry" dostaliśmy informację, że Elana musi sobie radzić bez najskuteczniejszego napastnika - Filipa Kozłowskiego. Powodem jest zatrucie pokarmowe.
Elana Toruń - Skra Częstochowa - relacja
Od samego początku spotkania Elana przejęła inicjatywę. W pierwszym kwadransie mogła już paść bramka dla "Żółto-Niebieskich", ale strzał z bliskiej odległości Dominika Kościelniaka świetnie obronił Mikołaj Biegański. Po raz kolejny przekonaliśmy się, że podopieczni Rafała Góraka są piekielnie groźni przy stałych fragmentach gry.
Na odpowiedź gości czekaliśmy osiem minut. Bardzo ładny strzał Damiana Nowaka obronił Michał Nowak, który zdawał się podtrzymywać formę z Radomia.
Nie będziemy kłamać - pierwsze pół godziny to było bardzo słabe widowisko. Uderzenie z 30. minuty Kordiana Górki było jednym z niewielu, za co można było pochwalić Elanę. Torunianie utrzymywali się dłużej przy piłce, ale nie przekładało się to na klarowne sytuacje. Obraz meczu do przerwy nie uległ zmianie. Z radością powitaliśmy gwizdek Marcina Szczerbowicza, zwiastujący przerwę.
Na pierwsze zagrożenie w drugiej połowie czekaliśmy do 52. minuty. Dobrze w "szesnastce" gości odnalazł się Daniel Ciechański, ale jego uderzenie dobrze wyblokowali obrońcy. Chwilę później Biegański obronił strzał z dalszej odległości Wołkowicza.
W 61. minucie trybuny zamarły. Arbiter dopatrzył się przewinienia w polu karnym Elany i wskazał na jedenasty metr. Jedenastkę na gola zamienił Piotr Nocoń. Elana miała pół godziny na odwrócenie losów meczu. 120 sekund później mógł być remis, ale po główce Kołodziejskiego świetnie interweniował Biegański. Podopieczni Rafała Góraka mieli kolejny stały fragment i tym razem go wykorzystali! Z najbliższej odległości do siatki piłkę skierował Dominik Kościelniak!
Wyrównujący gol dał pozytywnego kopa gospodarzom. Kapitalną akcję obserwowaliśmy w 67. minucie. Defensywa Skry została dosłownie rozklepana i wydawało się, że Krzysztof Wołkowicz musi trafić do bramki z ok. 10 metrów. Skrzydłowy Elany fatalnie przestrzelił. "Żółto-Niebiescy zyskali ogromną przewagę i praktycznie nie schodzili z połowy drużyny Pawła Ścieruby.
W 81. minucie stadion oszalał ze szczęścia. Faulowany przed polem karnym był Dominik Kościelniak, a rzut wolny idealnie wykonał Mariusz Kryszak. Kapitan Elany nie dał szans Biegańskiemu!
Do końca spotkania gospodarze spokojnie kontrolowali przebieg meczu, a Skra nie miała pomysłu jak zmienić niekorzystny rezultat. W ostatniej minucie doliczonego czasu gry szansę na podwyższenie wyniku miał jeszcze Mateusz Stryjewski, ale przegrał pojedynek "sam na sam" z Biegańskim.
Bezcenne trzy punkty, wywalczone przy ul. Bema powodują, że torunianie znów zrównali się punktami z Olimpią Grudziądz, która przegrała w Wejherowie 0:3. Punkt więcej ma PGE GKS Bełchatów, który wygrał swoje spotkanie z ROW-em Rybnik 1:0.
Elana Toruń - Skra Częstochowa 2:1 (Kościelniak 64', Kryszak 81' - Nocoń k. 61')
Elana Toruń: Nowak - Górka, Onsorge, Kołodziejski, Andrzejewski - Kryszak, Lenartowski (79' Zagórski), Dobosz (62' Stryjewski), Kościelniak, Wołkowicz (90' Stryjewski) - Ciechański (54' Boniecki)
Skra Częstochowa: Biegański - Holik, Poprawa, Obuchowski, - Napora (90+3 Błaszkiewicz) Zalewski (88' Siwek), Skowron, Holik, Niedbała (79' Kieca), Olejnik - Nowak
Sędzia: Marcin Szczerbowicz (Olsztyn)