Tragiczny wypadek na A2 pod Łodzią
Martyna ma dzisiaj 21 lat. Emilia i Michał to byli jej najlepsi przyjaciele. To z nimi pojechała do Warszawy. Do rodzinnego Torunia wracali 7 stycznia 2023 roku. W samochodzie zapewne rozmawiali o zbliżającej się studniówce. Dziewczyny razem chodziły do toruńskiego liceum. Miały zdawać maturę. Miały wielkie plany na przyszłość.Nic z tego nie wyszło. Na autostradzie A2 pod Łodzią ich BMW wybiło się w powietrze. Potem spadło na dach. Gdy na miejsce wypadku przyjechały karetki to w samochodzie zakleszczona była Emilia (18 l.). Ratownicy reanimowali ją. Na chwilę serce dziewczyny zaczęło bić, niestety nie na długo. Emilia zmarła w szpitalu. Kilkadziesiąt metrów od samochodu leżały zwłoki Michała (20 l.). Ten wyleciał z samochodu i uderzył głową o beton. Nie miał żadnych szans na przeżycie.
Czytaj więcej o sprawie: Białe róże ukryły groby Michała i Emilii. Dopiero zaczynali dorosłe życie. Zbyt szybko powiększyli grono aniołów
Proces Martyny po wypadku na A2. Jest problem ze świadkiem
Ta, która prowadziła samochód wyszła z niego bez szwanku. Na miejscu wpadła w histerię. Prawo jazdy dosłownie miała od kilku tygodni. Przez kilka miesięcy lekarze nie pozwali prokuratorom na rozmowę z Martyną. Gdy młoda kobieta stanęła przed śledczymi powiedziała, że do wypadku doszło, bo jeden z kierowców zajechał jej drogę.
Prokuratorzy uznali, że do wypadku doszło na wskutek jej zachowania na drodze. Uważają, że popełniła błąd przy próbie wyprzedzania. Śledczy podkreślali, że na drodze nie zachowywała się jak pirat drogowy, tylko popełniła błąd. Ten kosztował dwa ludzkie życia młodych osób.
Rok temu, przed Sądem Rejonowym w Brzezinach rozpoczął się proces Martyny. Młoda kobieta jest oskarżona o spowodowania wypadku ze skutkiem śmiertelnym, za co grozi kara od 6 miesięcy do 8 lat pozbawienia wolności. Proces nie może się zakończyć, ponieważ jeden ze świadków (kierowca samochodu, który jak mówi oskarżona zajechał jej drogę) nie stawia się na rozprawę. Tym świadkiem jest obywatel Ukrainy. Na ten moment nie wiadomo, czy jest jeszcze w Polsce, czy też wrócił do swojego kraju. Jego zeznania są bardzo ważne dla tej sprawy.
- Sąd jeszcze raz wezwał tego świadka - mówi naszemu dziennikarzowi mecenas Michał Jakubaszek, który jest pełnomocnikiem rodziny jednej z poszkodowanych osób. Do sprawy wrócimy w toruńskim oddziale "Super Expressu". Tymczasem do wszystkich czytelników apelujemy o ostrożność na drogach. Ku przestrodze, pod tekstem prezentujemy galerię z przywoływanego wypadku na A2.