Po czterech wyjazdach, przedstawiciele FC Toruń wreszcie podejmowali swojego rywala w Arenie Toruń. Do tej pory ekipa Łukasza Żebrowskiego grała z 50% skutecznością. "Pomarańczowo-Czarni" wierzyli, że w grodzie Kopernika zbudują swoją twierdzę, która będzie bardzo trudna do zdobycia, niezależnie od klasy przeciwnika. Na "dzień dobry" mieliśmy konfrontację z AZS UŚ Katowice.
Przewidywania trenera Żebrowskiego znalazły odzwierciedlenie na parkiecie. Od pierwszych minut obserwowaliśmy bardzo wyrównana mecz. Okazje do otwarcia wyniku w pierwszej połowie mieli m.in. Marcin Mikołajewicz i Patryk Szczepaniak, a po drugiej stronie groźnie uderzał chociażby Mateusz Omylak.
Torunianue musieli się pilnować, gdyż dość szybko złapali cztery faule, a po szóstym takim przewinieniu mielibyśmy przedłużony rzut karny. Ostatecznie udało się tego uniknąć. Przed przerwą nie oglądaliśmy bramek.
Po zmianie stron wszystko mogło się ułożyć dobrze dla gospodarzy, ale w 22. minucie Mateusz Waszak trafił w poprzeczkę. Chwilę później Sylwester Kieper powinien trafić do siatki, ale jego uderzenie z bliska fenomenalnie obronił Kamil Lasik. Z kontratakiem ruszyli goście, ale w sytuacji sam na sam znakomicie interweniował Krzysztof Iwanek.
Kolejne minuty przynosiły sytuacje po obu stronach, ale dobrze spisywali się obaj bramkarze, a w niektórych momentach zawodnikom brakowało przy wykończeniu precyzji. W 33. minucie w końcu ucieszyła się Arena Toruń. Znakomite zagranie przed bramkę wykorzystał Mateusz Waszak, który z najbliższej odległości nie miał prawa się pomylić. To jego pierwsze trafienie w tym sezonie. Kiedy wydawało się, że "Pomarańczowo-Czarni" przejmą kontrolę nad spotkaniem, chwilę po straconym golu wyrównali przyjezdni. AZS wyszedł z kontrą 3 vs 1 i po podaniu Musiała, do pustej bramki trafił Tomasz Szczurek.
Emocje sięgnęły zenitu. W 35. minucie po wycofaniu piłki z rzutu rożnego, świetnym strzałem z dystansu popisał się Remigiusz Spychalski. Było 2:1 dla FC Toruń! Na kolejny zwrot akcji trzeba było czekać... niespełna minutę. Po szybkiej akcji katowiczan, piłkę do własnej bramki skierował Patryk Szczepaniak.
Obie drużyny chciały zgarnąć komplet punktów, ale ostatecznie musiały obejść się smakiem. Po znacznie lepszej drugiej połowie, na tablicy wyników widniał remis 2:2. Torunianie mogą mieć poczucie niedosytu, ale z drugiej strony po dwóch porażkach dopisali punkt do tabeli Stascore Ekstraklasy.
FC Toruń - AZS UŚ Katowice 2:2 (Waszak 33', Spychalski 35' - Szczurek 34', Szczepaniak sam. 36)
FC Toruń: Iwanek, Iwański - Mikołajewicz, Waszak, Szczepaniak, Mrówczyński, Jekiełek, Kieper, Spychalski, Lewandowski, Kondej, Karulski