Anna zginęła prowadząc dzieci do przedszkola w Brodnicy. Rekonstrukcja zdarzeń po koszmarnym wypadku
Wracamy do sprawy koszmarnego w skutkach wypadku, do którego doszło w poniedziałek (19.04.2021) w Brodnicy (województwo kujawsko-pomorskie). 34-letnia Anna zginęła, a jej dzieci - Nikola i Mateuszek trafiły do szpitala. Dlaczego ten dramat w ogóle miał miejsce? Dlaczego samochód dostawczy potrącił rodzinę? W tej galerii przeprowadzimy rekonstrukcję zdarzeń.
Koszmarny wypadek w Brodnicy. Anna zginęła, gdy szła z dziećmi do przedszkola
Przedszkola zostały otwarte. Anna (34 l.) prowadziła czteroletnią Nikolę do placówki. Był z nimi także maleńki Mateuszek, mający zaledwie 1,5 roku. Kobieta prowadziła dzieci tą drogą, bo nie mogła sobie pozwolić na zakup samochodu. Sąsiedzi ostrzegali ją, że jest niebezpiecznie. Nie miała jednak wyjścia. Nikt nie spodziewał się tragicznego finału. Wszystko działo się w poniedziałek (19.04.2021) przed godziną 7 rano na ulicy Sikorskiego.
Koszmarny wypadek w Brodnicy. Annę i jej dzieci potrącił kierowca samochodu dostawczego
Krystian G. (62 l.) jest budowlańcem. Nie wiadomo dlaczego po raz pierwszy w życiu tego dnia usiadł za kierownicą dostawczego Forda Transita. Pojazd wjechał w idącą poboczem rodzinę. Mateuszek i Nikola płakały, nie wiedziały co się dzieje, choć do dziewczynki szybko dotarła skala tragedii. Na miejsce dotarły służby. Dzieci zostały przetransportowane do szpitala, a funkcjonariusze rozpoczęli swoje śledztwo.
Koszmarny wypadek w Brodnicy. Znamy pierwsze ustalenia policji
- Dzieci w wieku 1,5 roku oraz 4 lata zostały przetransportowane do szpitala. Niestety kobieta zginęła na miejscu. 62-letni kierowca transita był trzeźwy. Policjanci z Brodnicy pod nadzorem prokuratora wyjaśniają okoliczności i przyczyny tej tragedii - mówi "Super Expressowi" asp. szt. Agnieszka Łukaszewska, oficer prasowy brodnickiej policji. - Jak ja bym usiadł za kierownicą autobusu, którego nigdy wcześniej nie prowadziłem i wyjechał bym nim na drogę to też bym spowodował wypadek. On po prostu nie miał doświadczenia w prowadzeniu tak dużego samochodu. Jechał nim po raz pierwszy. No i źle ocenił sytuacje na drodze - podkreślił w rozmowie z naszym portalem jeden z brodnickich policjantów.
Mateuszek i Nikola zostały bez mamy. Koszmarny finał wypadku w Brodnicy
Dramat, który rozegrał się w Brodnicy wstrząsnął nie tylko rodziną. Poruszeni internauci komentowali dramat Nikoli i Mateuszka. - Kierowcy samochodu został postawiony zarzut spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym - mówi "Super Expressowi" prokurator Alina Szram, Prokurator Rejonowa w Brodnicy.
Koszmarny wypadek w Brodnicy. Nikola i Mateuszek zostali z ojcem
Co dalej z dziećmi, ofiarami koszmarnego wypadku w Brodnicy? Sąsiedzi Ani bardzo przezywają jej śmierć. Kobieta nie była zamożna. Do tego jej maż nie zachowywał się tak jak trzeba. Sam postanowił się leczyć. Teraz przyjdzie mu samemu wychowywać Nikolę i Mateuszka. Ich mama, która nie żyje kochała je bardzo. Rodzinie i bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia.
Koszmar na drodze w Brodnicy. Mateuszek nie rozumiał, co się stało
Dzieci po wypadku płakały. Nie wiedziały, dlaczego nie mogą się przytulić do swojej mamusi. Nikola szybko zdała sobie sprawę, że jej mama nie żyje. Do Mateuszka to jeszcze nie dociera. Dzieci trafiły do szpitala w Grudziądzu. Krystianowi G. zabrano prawo jazdy. Podejrzany ma też dozór policji. Za spowodowanie wypadku ze skutkiem śmiertelnym kodeks karny przewiduje karę do 8 lat pozbawienia wolności.