Młody mężczyzna był w kościele ministrantem i lektorem. Jego narzeczona za kilka dni ma urodzić jego dzieciątko. On sam zginął w strasznym wypadku, który najprawdopodobniej spowodował pijany kierowca Bartosz S., (19 l.). Grób młodego chłopaka tonie w białych różach.