Turzany: Wojtuś i Jaś zadźgani na śmierć. Tak wyglądało przerażające zabójstwo [REKONSTRUKCJA ZDARZEŃ]
Koszmar w Turzanach wciąż pobrzmiewa w głowach mieszkańców, którzy są zszokowani tym, co się stało. Jak dokładnie wyglądało przerażające zabójstwo? 5-letni Wojtuś i 3-letni Jaś zostali zadźgani nożem na śmierć. Dokonała tego Katarzyna W., matka dzieci. Czy kobieta uniknie więzienia?! Wiemy, co dokładnie stało się w Turzanach. Oto rekonstrukcja zdarzeń. Przewijaj w prawo.
Piątek, godz. 9:30. "Znaleziono zwłoki małych dzieci"
W piątek, 5 lutego, o godz. 9:30 policjanci z Inowrocławia otrzymali informację o tragedii, która rozegrała się w Turzanach (woj. kujawsko-pomorskie). W jednym z mieszkań znaleziono ciała małych chłopców: 5-letniego Wojtusia oraz 3-letniego Jasia. To bracia. Na ich ciałach znaleziono rany kłute, prawdopodobnie od noża, które wskazały, że doszło do zabójstwa.
Katarzyna W., matka chłopców, jest prawdopodobnym sprawcą
Z ustaleń śledczych wynika, że to prawdopodobnie Katarzyna W., matka chłopców, jest zabójczynią. Miała chwycić nóż, na którego widok chłopcy się przestraszyli. Zadawała ciosy w plecy, a maluchy próbowały uciekać. Niestety, nie pozwoliła im. Sekcja potwierdziła, że 3-letni Jaś zginął od ciosów nożem. - Według wstępnych ustaleń śmierć młodszego z braci nastąpiła na wskutek rany w okolicach klatki piersiowej - mówi prokurator Agnieszka Adamska-Okońska, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Bydgoszczy – Nic więcej nie mogę powiedzieć ze względu na dobro kochającego ich taty, babci, dziadka, cioci i wujka. Dla nich to jest ogromna tragedia, tak jak ta sprawa - dodaje.
Katarzyna W. znaleziona w wannie. Była zakrwawiona
Gdy kobieta miała już pewność, że chłopcy nie żyją, sama poraniła się nożem i weszła do wanny. Chciała w ten sposób popełnić samobójstwo. Całą zakrwawioną znalazła ją teściowa, która przyszła w odwiedziny. Zaczęła krzyczeć, wówczas wezwano służby. Widok, który zastała, był przerażający. Na miejsce natychmiast przyjechała policja oraz ratownicy, ale chłopców nie udało się uratować, było za późno. - Byłam u niej wczoraj. Mówiła mi, że już jest u niej wszystko dobrze. Nie wiem, dlaczego tak się stało – mówiła do mężczyzny. - Ja widziałem się z Kaśką w święta. Było wszystko u nich w porządku – mówił mężczyzna, gdy kobieta płacząc przytulała się do niego.
Matkę chłopców odwieziono do szpitala psychiatrycznego
Policjanci zabezpieczyli miejsce zdarzenia i prowadzili tam czynności. Jak udało się nam nieoficjalnie dowiedzieć, Katarzyna W. trafiła do szpitala psychiatrycznego. Według doniesień PAP-u, już wcześniej leczyła się psychiatrycznie. Według naszych informacji Katarzyna W. od ponad miesiąca miała leczyć się na depresję. Teraz, kiedy jej bliskim wydawało się, że jest z nią już lepiej, stała się ta straszna tragedia. Nie mogą uwierzyć w to, co się stało.
Ojca dzieci nie było w mieszkaniu. Przeżył szok
Podczas prac służby, na miejsce przybył też ojciec dzieci i mąż Katarzyny W., którego nie było w mieszkaniu w momencie zdarzenia. Przeżył straszliwy szok, podobnie jak reszta rodziny maluszków. Wszyscy zostali objęci specjalistyczną opieką psychologiczną.
Służby badają szczegółowe okoliczności zdarzenia
Śledztwo w tej sprawie może potrwać jeszcze przez długi czas. Wciąż nieznana jest sekcja zwłok 5-letniego Wojtusia, ale wszystko wskazuje na to, że podobnie jak w przypadku 3-letniego Jasia przyczyną śmierci były ciosy zadane nożem. Nie wiadomo też, co dalej stanie się z Katarzyną W., która ostatecznie przeżyła próbę samobójczą. Śledztwo jest w toku.