Jacek Frątczak już niejednokrotnie podkreślał, że Norbert Kościuch przy podpisywaniu umowy wyglądał na bardzo zdeterminowanego. Chce pokazać, że PGE Ekstraliga też jest dla niego. Zresztą - zorientowani kibice żużla, którzy obserwowali go w zawodach indywidualnych nie powinni mieć co do tego gigantycznych wątpliwości. Fani z Łodzi pisali do mnie w mediach społecznościowych - "zapamiętamy go jako jednego z największych walczaków". Już po pierwszym treningu 35-latek wyglądał na takiego, co nie zamierza przejmować się tymi, którzy jeszcze przed pierwszym biegiem wystawiają za niego Jacka Holdera.
- Gdybym miał się zajmować wypowiedziami na mój temat, to pewnie w ogóle bym tu nie przyszedł - powiedział stanowczo Kościuch w rozmowie z torun.eska.pl. Pierwszy sparing z Ostrovią - 10 punktów i dwa bonusy. Drugi? Nieco gorzej - 7+2 i sinusoidalny występ. Zapytaliśmy o to przed Memoriałem im. Alfreda Smoczyka, który odbył się 24 marca na torze w Lesznie. Zawodnik nie owijał w bawełnę - testował silnik, który miał być wiodącym, a jednak się nie sprawdził. W zawodach towarzyskich na terenie mistrza Polski, "Norbi" pojechał na silniku z pierwszego sparingu. Efekt? Czwarte miejsce i bardzo widowiskowa jazda. Dopiero po biegu dodatkowym z rewelacyjnym Bartoszem Smektałą, zawodnik Get Well Toruń stracił szanse na podium.
>>> Widzew - Elana: Za nami święto kibiców z Torunia i Łodzi! [ZDJĘCIA, OPRAWY, RELACJA]
- Nie mnie to oceniać. Każdy po pierwszym nieudanym biegu już mówi, że "ten do wymiany". To są testy i trzeba o tym pamiętać. Czułem, że w Lesznie ten silnik może się sprawdzić i się nie pomyliłem - podsumowuje spokojnie Norbert Kościuch. - Chciałbym poczuć się na Motoarenie jak ryba w wodzie. Na Smoczyku pojeździłem pod bandą, ale w Toruniu będzie trochę pracy do wykonania. To nie jest tak, że człowiek siada na motor, puszcza sprzęgło i jedzie tak jak każdy by chciał. Na taką jazdę musi się złożyć wiele czynników. Leszczyński tor dobrze znam, a toruńskiego wciąż się uczę. Z każdym kolejnym kółkiem będzie bliżej ideału - dodaje.
Norbert sam apelował, żeby nie pompować balonika. Nie będziemy tego robić, ale porozmawiamy o faktach. Zawodnik, którego wielu już skreśliło zanim wsiadł na motocykl pokazuje, że ciężką pracą i chłodną głową można wiele osiągnąć. Dziś na ferowanie wyroków jest za wcześnie, ale jeśli w pierwszych kilku meczach były żużlowiec Orła Łódź pokaże formę z Leszna i przedsezonowych sparingów - wówczas kibice szybko zapomną, że nie urodził się w Toruniu. Tak to u nas wygląda i wyglądać będzie, nie ma co się oszukiwać.