Katya Syvakowa to nietuzinkowa postać. Zawsze jest jej pełno. Nie ma w Polsce tenisisty stołowego, który by o niej nie słyszał. Jeszcze kilka lat temu z powodzeniem grała w Ekstraklasie. Teraz łączy swoją zawodową pracę z nauką gry w tenisa stołowego dzieci. Teraz wpadła na pomysł stworzenia grupy treningowej dla kobiet. Nie wszystkim to się podoba. Mężczyźni na ten trening mają wstęp wzbroniony. Panie pod okiem Katyi uczą się odbijać białą piłeczkę w czwartki w sali przy ulicy Poniatowskiego 9. Na co dzień pani Katya trenuje tam dzieci z toruńskiego klubu Gotyk.
- Jak tylko dowiedziałem się o tym pomyśle trenerki, to zacząłem rzucać jej kłody pod nogi, ale ona jest uparta. No i dopięła swego. W czwartek żona poszła na trening. Nie zrobiła mi kolacji. Zostawiła mnie samego z dziećmi. To był armagedon - mówi nam pan Mariusz. - Ja z tego się nie cieszę. Bo moje dziecko zapowiedziało, że teraz na turniejach rodzinnych będzie grało z mamą, a nie z tatą - dodaje.