1 czerwca jechali ze Świecia Skodą na dzień dziecka do Warszawy. Mama Katarzyna z córką Julką miała pójść na przedstawienie do teatru. Mieli kupione bilety. Tata Krzysztof z synem mieli kupione bilety na mecz swojej ukochanej Legii Warszawa. Wyjazd zamienił się w Koszmar. W samochód kierowany przez Pana Krzysztofa koło Chełmży czołowo uderzył kierowca osobówki marki Nissan Almmera. 7-letnia Julka zginęła w drodze do szpitala. Druga ofiara to narzeczona Radosława J. 19 letnia Dominika. Nikt od początku nie miał wątpliwości, że winę za spowodowanie tego wypadku ponosi kierowca Nissana. Radosław J. (22 l.), bo o nim mowa od początku nie przyznawał się do winy.
- Jechałem do pracy. Widziałem jak Nissan Almera podjął manewr wyprzedzania. Z naprzeciwka jechała Skoda. Zrobiłem co mogłem. Zjechałem na pobocze. Zrobiłem miejsce liczyłem na to, że Nissan się do mnie przytuli, bo droga była szeroka - mówił kierowca samochodu, który Radosław J. próbował wyprzedzić zanim uderzył w samochód jadący z naprzeciwka.
Radosław J. nie zjechał w prawo. Tak mocno nadepnął na hamulec, że przestał panować nad samochodem. Tata Julki robił wszystko, aby nie doszło do zderzenia samochodów. Zjechał na pobocze. Niestety, tam do niego jednak doszło. Prokurator Małgorzata Lubińska wniosła o maksymalny wymiar kary - tj. 8 lat pozbawienia wolności. Radosław J. nie przyznawał się do winy. Twierdzi, że do wypadku doszło z winy innych kierowców.
Dzisiaj toruński sąd skazał go na 6 lat pozbawienia wolności. Rodzinie Julki ma zapłacić 40 tysięcy odszkodowania. Rodzinie swojej narzeczonej która zginęła w wypadku 25 tysięcy
Jeżeli byliście świadkami wypadku bądź niepokojącego zdarzenia w regionie - pożaru, stłuczki itd., dajcie nam znać! Ostrzeżemy innych i ułatwimy komunikację. Zapraszamy również w razie jakichkolwiek problemów/pytań. Czekamy na naszym Facebooku oraz na mailu - [email protected].