Straszne odkrycia w siedzibie znanej fundacji w Toruniu. Odebrano zwierzęta Toruńskiej Kociej Straży
Awantura w Toruniu, a potem straszne odkrycie! Dziś, 19 marca rano policja i straż pożarna zaczęły dobijać się do drzwi siedziby fundacji "Toruńska Kocia Straż". Miała ona opiekować się zwierzętami, ale jak się okazało, psy i koty były trzymane w strasznych warunkach. Część z nich nie przeżyła. Kobieta znajdująca się w środku, jak słychać na filmie udostępnionym przez kanał Kiełpiński Konkretnie, histerycznie krzyczała i nie chciała nikogo wpuścić do budynku, choć policjanci i strażacy mówili, że mają zgodę prezydenta miasta i mogą wejść siłowo. W końcu tak się stało. Do środka weszli mundurowi, strażacy i przedstawiciel Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt.
"Na pewno widziałem martwego kota, ale są taż inne martwe zwierzęta. Bałagan tam jest nie do opisania"
"Na pewno widziałem martwego kota, ale są taż inne martwe zwierzęta. Bałagan tam jest nie do opisania. Klatki ze zwierzętami stały wszędzie. Wokół były sterty śmieci. Udało nam się zabrać do schroniska 13 kotów i dziewięć psów" - poinformował Polską Agencję Prasową prezes Toruńskiego Towarzystwa Ochrony Praw Zwierząt Piotr Korpal. Z nowych informacji PAP wynika, że martwych kotów było 36, do tego jeden nieżywy pies. TTOPZ interweniowało w siedzibie toruńskiej fundacji po sygnałach od mieszkańców i dziennikarzy. To Piotr Korpal 19 marca złożył wniosek do prezydenta Torunia o wydanie decyzji o odebraniu czasowym zwierząt, a Michał Zaleski wydał takie postanowienie bez zwłoki.