"Jak się czuje Jason Doyle"? To pytanie usłyszeliśmy dziś już od kilku kibiców, którzy z zapartym tchem śledzą jego losy po upadku, jaki miał miejsce w niedzielne popołudnie. Przypomnijmy - Australijczyk ucierpiał w siódmym biegu meczu Get Well Toruń - forBET Włókniarz Częstochowa.
Polecany artykuł:
Sytuacja Get Well Toruń jest fatalna. Trzy mecze i trzy porażki. Na domiar złego dramat lidera, który robił co mógł, by Anioły osiągały lepsze wyniki. Po zawodach rozmawialiśmy z przedstawicielami sztabu, którzy sugerowali, że sprawa z byłym mistrzem świata jest poważna. Wstępnie mówiło się o ok. 5-6 tygodniach przerwy. Badania przeprowadzone w szpitalu potwierdziły obawy wielu z nas. Złamane żebra i pęknięte płuco. 33-latek miał spore problemy z oddychaniem, ale na szczęście to już minęło.
Światełko w tunelu dla Get Well - Doyle opuścił szpital
Wygląda na to, że rzeczywistość jest nieco łaskawsza dla zawodnika i toruńskiego klubu. - Na ten moment mogę potwierdzić, że Jason wyszedł ze szpitala - powiedział Jacek Frątczak w rozmowie z torun.eska.pl.
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Australijczyk jest mocno zdeterminowany, żeby pojechać już w najbliższym ligowym meczu Get Well w Grudziądzu. Przypomnijmy - derby zostaną rozegrane w niedzielę, 12 maja. Taki scenariusz wydaje się jednak dość mało prawdopodobny. Na pewno były mistrz świata nie pomoże swojej reprezentacji w rozgrywkach Speedway of Nations. W sobotę zastąpi go Chris Holder.
Ostateczna decyzja w sprawie występu Doyle'a w Grudziądzu jeszcze nie zapadła. Najważniejsze jest w tym przypadku zdrowie zawodnika. Pamiętajmy, że nieprzygotowany w 100% żużlowiec może stwarzać spore zagrożenie również dla rywali. Miejmy nadzieję, że zostanie to wszystko rozwiązane z głową. Redakcja portalu torun.eska.pl ściska kciuki za Australijczyka. Wszystkiego dobrego!