Pani Józefa mieszkała w Ryjewie koło Kwidzynia w województwie pomorskim. Prawie wszyscy ją tam znali. Nie wszyscy mogli wziąć udział w jej pogrzebie. Na jej grobie jest pełno kwiatów. Przed nim palą się ciągle znicze. Bliscy pani Józi nie mogą pogodzić się z jej śmiercią. Kobieta nie żyje, bo pojechała do Ciechocinka do Sanatorium, a później znalazła się w nieodpowiednim miejscu w nieodpowiednim czasie. Jak już wspominaliśmy na łamach naszego portalu, jedną z atrakcji uzdrowiska oprócz tężni jest Paweł S. - miejscowy artysta. Jego piosenki rozbrzmiewają nie tylko w kawiarniach Ciechocinka, ale też tańczy się przy nich na parkietach w innych rejonach naszego kraju.
Czytaj także: Pijany gwiazdor disco polo wjechał w Józefę na pasach w Ciechocinku. Leciała 20 metrów w powietrzu
Paweł S. (54 l.) na przejście dla pieszych w Ciechocinku w poprzednią sobotę wjechał, mając dwa promile alkoholu. Poszkodowana po uderzeniu przez samochód wyleciała w górę niczym armatnia kula. W powietrzu leciała 20 metrów. Lekarze walczyli o jej życie na oddziale intensywnej terapii przez kilka dni. Jej stan był krytyczny. Niestety sprawdził się najgorszy scenariusz. Potrącona kobieta zmarła. Została pochowana w rodzinnej wsi w województwie pomorskim.
Paweł S. na posiedzeniu aresztowym przepraszał za to co zrobił. Zapewniał, że zapłaci kobiecie odszkodowania. - Piję, bo zmarła mi żona - mówił przed sądem. Te argumenty nie przekonały sądu w Aleksandrowie Kujawskim. Ten w ubiegły poniedziałek postanowił o tymczasowym aresztowaniu Pawła S..
54-letni mężczyzna gdy usłyszał postanowienie sądu o swoim aresztowaniu trzy miesiące to zasłabł. Interweniowali ratownicy medyczni, którzy udzielili mu pomocy. Aresztowanemu mężczyźnie grozi do 12 lat więzienia. Rodzinie i najbliższym pani Józefy składamy wyrazy głębokiego współczucia.