- Po śmierci Eweliny może pojawić się gniew. Pretensje w kierunku Pana Boga. Nie możemy uwierzyć w to co się stało. W naszych sercach jest rana. Módlmy się za nią i jej rodzinę. Bądźmy z jej bliskimi w milczeniu - mówił podczas kazania w czasie mszy pogrzebowej diakon Karol Kropkowski. Trudno pogodzić się ze śmiercią Eweliny. Młoda kobieta kochała życie. Ci, którzy ją znali mówią, że jej serce przepełnione było dobrocią. Diakonowi Karolowi Kropkowskiemu było dane osobiście poznać Ewelinę. To on wygłosił poruszające kazanie na jej pogrzebie. Gdy już grób kobiety zamienił się w wielki kopiec róż, diakon samotnie szedł ulicą. Płakał, bo tak jak wszyscy obecni na pogrzebie jest normalnym człowiekiem. Płakali ci, którzy ją znali i ci, którzy jej nie znali, a chcieli oddać jej hołd. Dalszy ciąg materiału pod galerią ze zdjęciami.
Czytaj więcej o sprawie: Piękna Ewelina i Jan jechali do pożaru. Zginęli pod tirem w Czernikowie
Ksiądz Kropkowski jest pewny, że Ewelina trafiła do nieba. Jest przekonany, że na tym świecie zbudowała sobie pomnik trwalszy niż ze spiżu. Pogrzeb Eweliny, która oddała życie jako strażak ochotnik niosąc pomoc innym to była przejmująca uroczystość. Ewelina zginęła 2 grudnia przed piątą rano. Razem ze swoimi kolegami z ochotniczej straży pożarnej jechała do pożaru sadzy. W ich wóz uderzył tir wypełniony alkoholem.
Kobieta została pochowana w swojej rodzinnej wsi 6 grudnia. W środę, 8 grudnia ma się odbyć pogrzeb jej kolegi ze straży pana Jana Kwiatkowskiego (+62 l.). Mężczyzna ochotnikiem był 35 lat. Wszyscy w Czernikowie mówili na niego Zdzichu strażak. Rodzinom i bliskim składamy wyrazy głębokiego współczucia.