Sytuacja w tabeli Futsal Ekstraklasy jest bardzo ciekawa. O ile prowadzący Rekord Bielsko-Biała ma ogromną przewagę nad konkurentami, o tyle walka o dwa pozostałe medale powinna nas elektryzować do samego końca sezonu. Zawodnicy FC KJ Toruń wiedzieli, że ewentualna wygrana z Red Dragons Pniewy przyniesie bezcenne punkty w walce o wicemistrzostwo.
FC KJ Toruń - Red Dragons Pniewy - relacja
Pierwsza połowa była bardzo wyrównana. Zaczęło się od pechowego trafienia samobójczego Kamila Naparły, ale gospodarze odpowiedzieli dwoma trafieniami - na listę strzelców wpisali się Tomasz Kriezel i Kacper Zboralski. Gospodarze mogli mocnym akcentem zakończyć pierwszą połowę, ale brakowało wykończenia niezłych akcji.
A po przerwie... dużo lepsi były już "Czerwone Smoki". Wyrównanie zapewnił Mateusz Kostecki, który wepchnął piłkę do bramki z najbliższej odległości. Wydawało się, że emocje będziemy mieli do samego końca. Tymczasem ostatnie sześć minut to prawdziwy popis gości. Trafienia Kosteckiego, Adama Wachońskiego i Giorgiego Silagavy sprawiły, że kibice z Torunia mieli bardzo nietęgie miny.
W końcówce Łukasz Żebrowski zdecydował się zdjąć bramkarza, ale po stracie to goście cieszyli się z kolejnej bramki. Wyrok wykonał Piotr Błaszyk.
Tego wieczoru "Pomarańczowo-Czarni" nie będą dobrze wspominać. Sześć bramek straconych w "Spożywczaku" musi boleć, bo długo wydawało się, że mecz jest bardzo wyrównany. Ostatecznie wygląda to na pogrom.
FC KJ Toruń - Red Dragons Pniewy 2:6 (Kriezel 5', Zboralski 11' - Naparło sam. 4', Kostecki 25', Kostecki 35', Wachoński 35', Silagava 36', Błaszyk 39')
Polecany artykuł: