Spis treści
- Anna Matuszewicz o Halowych Mistrzostwach Europy
- Halowe Mistrzostwa Świata w Nankin i HMP w Toruniu
- Anna Matuszewicz apeluje o remont stadionu w Toruniu
- Mistrzyni Polski w skoku w dal prywatnie
Anna Matuszewicz o Halowych Mistrzostwach Europy
5 kwietnia 2025 roku Anna Matuszewicz skończy 22 lata. Za nią debiut na Halowych Mistrzostwach Europy w holenderskim Appeldorn, a przed zawodniczką najważniejsza jak do tej pory impreza w życiu - Halowe Mistrzostwa Świata w chińskim Nankin (21-23 marca). Pomiędzy prestiżowymi zawodami, torunianka znalazła czas na rozmowę z naszym dziennikarzem. Porozmawialiśmy m.in. o znakomitym skoku z Halowych Mistrzostw Polski, zainteresowaniach pozasportowych i stadionie w Toruniu.
Konrad Marzec, "Super Express": Zacznijmy od Halowych Mistrzostw Europy. Zajęła Pani dziewiąte miejsce. Zakładam, że przed sezonem brałaby to Pani w ciemno, co potwierdza też wpis w mediach społecznościowych. Czy po eliminacjach nie było niedosytu?
Anna Matuszewicz, MKL Toruń: Po samym starcie trochę płakałam. Nie ukrywam, że ogólnie jestem emocjonalną osobą i wolę od razu to z siebie wyrzucać, więc na początku nie byłam zadowolona. Może po samym starcie, jak jeszcze schodziłam ze skoczni, to miałam takie uczucie "kurczę, nie no dziewiąte miejsce, super". Gdy zaczęło do mnie docierać i już wszyscy zaczęli mnie pocieszać, no to pojawiło się poczucie, że finał był na wyciągnięcie ręki. Jeszcze kiedy na spokojnie przeglądałam z trenerem, analizowałam moje skoki, to też dominowało przeświadczenie, że mogłabym być w finale. To nie było tak, że po prostu byłam za słaba tego dnia. Cóż, takie są eliminacje.
W mojej karierze do tej pory nie miałam zbyt dużo takich konkursów, więc trzeba się oswoić z takimi warunkami i trzema skokami. Tym bardziej, że ja zazwyczaj się rozkręcam z każdym skokiem i najdalsze próby notuje często w ostatnim skoku. Koniec końców, gdy wyrzuciłam z siebie negatywne emocje, rozmawiałam na obiedzie z trenerem, to stwierdziliśmy, że planowałam na ten czas wakacje w Londynie, a byłam dziewiąta w Apeldoorn. Sportowcy zawsze chcą więcej, chcą lepszych wyników. Trzeba wyciągnąć wnioski i być lepszym na kolejnych imprezach. A przede mną już niebawem Halowe Mistrzostwa Świata w Chinach. To będzie kolejne duże wyzwanie, długa podróż, największa impreza na hali.
Dalszy ciąg wywiadu znajduje się pod galerią ze zdjęciami z HMP w Toruniu!
Halowe Mistrzostwa Świata w Nankin i HMP w Toruniu
Czy jest jakiś plan minimum na wspominane mistrzostwa w Chinach?
Ja sobie nie daję takich wytycznych przed startami. Zawsze, jak idę na zawody, to chcę się skupić na dobrym wykonaniu skoku, bo wiem, że jeśli wszystko zagra - dobry dzień z dobrym rozbiegiem i wykonaniem skoku, to ten wynik będzie bardzo daleki, tak jak było na Halowych Mistrzostwach Polski. Z takim założeniem idę na każdy start i wierzę, że jeśli wszystko się zgra, to może uda się dostać do tego ścisłego finału. Trzeba pamiętać, że jest to start w zupełnie innej strefie czasowej. My tam lecimy na trzy dni przed startem, a ja lecę bez mojego trenera, więc jest dużo, dużo rzeczy, które będą mi utrudniać, ale wierzę, że sobie świetnie poradzę, bo nieraz to się udawało w trudnych warunkach. W Kolumbii skakałam w deszczu tropikalnym i skończyłam na piątym miejscu. Wierzę, że w Nankin też będzie dobrze.
To teraz wróćmy do tego bardzo przyjemnego momentu, czyli skoku z Halowych Mistrzostw Polski (6,71 m, najlepszy skok Polki w XXI wieku - dop. red.). Czy to był taki szczególny moment ze względu na to, że rekord padł właśnie w Toruniu, z którym pani jest przecież bardzo mocno związana, czy po prostu była wielka radość z powodu wyniku i miejsce wielkiego znaczenia nie ma?
Tam to dużo rzeczy się złożyło na tę moją wybuchową reakcję, bo walczyłam o Mistrzostwa Europy. Nie wiedziałam, ile dokładnie muszę skoczyć. Wiedziałam, że muszę skoczyć bardzo daleko, na poziomie rekordu życiowego albo i nawet dalej. Kiedy wynik się ukazał, to miałam może nie tyle, że pewność, co czułam, że te Mistrzostwa Europy są bardzo, bardzo blisko. To był też kolejny rekord Polski u23 (młodzieżowców), poprawiony w moim wykonaniu, byłam blisko rekordu Polski seniorów. No i tak jak mówiłam, bardzo mi zależało, żeby ten rekord wrócił z Gorzowa do Torunia. To też gdzieś tam mnie dodatkowo ucieszyło.
Anna Matuszewicz apeluje o remont stadionu w Toruniu
Zaciekawił mnie fragment pani rozmowy z Polską Agencją Prasową. Pozwolę sobie zacytować fragment - "Bardzo proszę o ten remont. Bardzo bolą mnie plecy po skakaniu tam, czyli na toruńskim stadionie lekkoatletycznym. Szkoda, żebyśmy nie mieli gdzie się przygotowywać do letniego sezonu". Co jest nie tak z tym obiektem i czy rzeczywiście trenowanie tamże może grozić kontuzją?
Powiem tak - ogólnie jeśli chodzi o nasz stadion, to jak na to ile on ma lat, to jest naprawdę w bardzo dobrym stanie, bo widziałam gorsze obiekty, ale po prostu ta nawierzchnia jest już bardzo zużyta. Tartan jest bardzo twardy i kolce nam się praktycznie nie wbijają. Tak naprawdę jest jeden dziewiąty tor, po którym można biegać. Dla amatorów, którzy przyjdą raz na tydzień, nie robi to większego znaczenia Kiedy biegamy w kolcach, w specjalistycznym obuwiu, które mają cienkie podeszwy, to jest to dla nas mocno obciążające. Ja pokazałam, że gdy jestem zdrowa, nic mnie nie boli, to mogę osiągać świetne wyniki. Słyszałam, że obiekt ma być odnawiany i to mnie bardzo cieszy. Jestem wdzięczna miastu za podjęcie tej ważnej dla nas decyzji.
Mistrzyni Polski w skoku w dal prywatnie
Co Anna Matuszewicz porabia oprócz lekkoatletyki? Słyszałem, że prawo jest w kręgu Pani zainteresowań.
Studiuję prawo na trzecim roku. Niemniej jednak, profesjonalny sport zajmuje prawie cała dobę. Poza trenowaniem i studiowaniem nie mam dużo czasu dla siebie. Lubię podróżować, więc między sezonami staram się wypocząć. Bardzo lubię odpoczywać z kociakami, zdecydowanie jestem kociarą. Do tego czytanie, słuchanie muzyki. Mam już 21 lat, ale gdzieś te nastoletnie hobby ciągle są ze mną.
Czy na koniec chciałaby Pani coś powiedzieć kibicom?
Dziękuję za dotychczasowe wsparcie i mam nadzieję, że wszyscy będą za mnie trzymać kciuki w Nankin. Wierzę, że nasza toruńska lekkoatletyka będzie się super rozwijała, bo mamy naprawdę dużo talentów w klubie i wierzę, że możemy być jednym z czołowych klubów w Polsce.
