20 lutego, MZD poinformował oferentów o odrzuceniu wyboru najkorzystniejszej oferty z czerwca ubiegłego roku i ponownym rozpatrzeniu złożonych ofert. Stało się to po postawieniu prokuratorskich zarzutów Małgorzacie M., prezes jednej z firm, która startowała w przetargu. Śledczy zarzucają jej, że posłużyła się dokumentem, w którym została poświadczona nieprawda.
Jak informuje rzecznik, Agnieszka Kobus-Pęńsko - Miejski Zarząd Dróg w Toruniu zawiadomienie do prokuratury złożył w lipcu ubiegłego roku. Gdy ta postawiła zarzuty - MZD unieważnił swój wcześniejszy wybór. Teraz ponownie będzie przyglądał się ofertom z wyłączeniem tej, co do której toczy się prokuratorskie śledztwo.
Wszystko wskazuje na to, że mieszkańcy jeszcze długo nie wsiądą na rowery w ramach Toruńskiego Roweru Miejskiego, bo odsunięty od przetargu oferent (nawet z prokuratorskimi zarzutami) nie musi się wycofać. - Na te czynności, które podjęła komisja przetargowa - działając oczywiście w zgodzie z przepisami - wykluczony oferent może złożyć odwołanie do KIO - informuje Agnieszka Kobus-Pęńsko.
>>> Alarm grypowy w Toruniu i okolicach!
Cała procedura zapewne wydłuży wybór nowego operatora i odsunie w czasie „rower miejski” dla mieszkańców Torunia. Jeżeli nie będzie jednak odwołań - sprawa i tak potrwa. Wyłonienie nowego operatora i czas na zorganizowanie systemu to nawet pół roku. Dlatego też uruchomienie roweru miejskiego w pierwszym, a może i w drugim półroczu stoi pod wielkim znakiem zapytania. Do sprawy będziemy wracać na portalu torun.eska.pl.