W środę dyżurny toruńskiej komendy otrzymał zgłoszenie o kierowcy, który może znajdować się pod wpływem alkoholu. Telefonowali pracownicy ochrony jednego z zakładów przy Szosie Lubickiej. Mężczyzna podjechał pod bramę i chciał rozmawiać z kobietą, która była tam zatrudniona. Ochroniarze wyczuli od niego alkohol i zadzwonili pod numer alarmowy. Dyżurny natychmiast wysłał tam policjantów "drogówki".
Kiedy funkcjonariusze przyjechali na miejsce okazało się, że kierowca odjechał sprzed bramy i po przejechaniu kilkudziesięciu metrów zatrzymał się. Wtedy pracownicy ochrony dobiegli do niego i zabrali mu kluczyki, uniemożliwiając dalszą jazdę. 47-latek był kompletnie pijany. W organizmie miał ponad 3 promile alkoholu. 4
- W czasie, kiedy funkcjonariusze sprawdzali jego trzeźwość do dyżurnego komisariatu w Dobrzejewicach zadzwonił pokrzywdzony, który zawiadomił o kradzieży auta. Mężczyzna wykonywał prace budowlane na jednym z grobów na cmentarzu w Gronowie. Kluczyk od osobowego bmw odwiesił na płocie. Ten fakt wykorzystał mężczyzna, który kręcił się w pobliżu mówi mł. asp. Wojciech Chrostowski z KMP w Toruniu.
Sprawca ukradł kluczyk i za jego pomocą uruchomił auto, które stało przed cmentarzem. Pokrzywdzony początkowo myślał, że to głupi żart i szukał samochodu w okolicy na własną rękę. Kiedy okazało się, że nie może znaleźć auta powiadomił o tym funkcjonariuszy. Od razu wyszło na jaw, że to to samo auto, które zostało zatrzymane na Szosie Lubickiej, a sprawca kradzieży bmw jest już w rękach policji. 46-latek trafił prosto do celi.
Mężczyzna dzisiaj usłyszy zarzuty kradzieży auta i prowadzenia w stanie nietrzeźwości. Grozi mu do 5 lat więzienia.