Na starcie Grand Prix Polski na PGE Narodowym pojawiło się dwóch zawodników Get Well Toruń - Jason Doyle i Niels Kristian Iversen. Lepiej wypadł ten drugi, który wlał sporo nadziei w serca fanów z grodu Kopernika.
Po zawodach Duńczyk nie ukrywał delikatnego rozczarowania. - Oczywiście, że jestem zawiedziony po tym, co stało się w finale. Ten wieczór był jednak dla mnie bardzo dobry. Wynik sportowy wygląda świetnie. Wydaje mi się, że była w finale dobra okazja do powalczenia o coś więcej. Wybierałem pole jako pierwszy. Mogę obwiniać tylko siebie. Nie zmieniałem nic w moim sprzęcie - podsumowuje Iversen w rozmowie z torun.eska.pl.
W niedzielę Get Well Toruń udaje się na pojedynek z Betard Spartą Wrocław. Dobra forma Iversena jest pozytywnym sygnałem dla kibiców Aniołów. - Zarówno w Polsce jak i Szwecji notuje udany start. Zawsze wygrywanie wyścigów podnosi pewność siebie. Teraz przed nami bardzo ważny mecz i liczę, że w końcu zapunktujemy - mówi nam Duńczyk.
W żużlowym cyklu Grand Prix zaszła jedna, istotna zmiana. Trening przed zawodami jest jednocześnie sesją kwalifikacyjną. Najlepsi mogą sobie wybrać numer startowy. - Dla nas wszystkich to jest coś nowego. Uważam, że dzięki temu fani i media będą się tym bardziej interesować. To pozytywne dla dyscypliny - przekonuje Niels Kristian Iversen.