Tamten dzień społeczność Unisławia (powiat chełmiński) zapamiętała na długo. Ta niewielka miejscowość na co dzień jest spokojna. 3 listopada ok. godziny 17:00 było już ciemno. Na ulicy Parkowej padły strzały. Daniel K. padł nieżywy, a Łukasz M. wezwał policję i powiedział, że działał w obronie koniecznej. Reporter "Super Expressu", który od pierwszych godzin po śmierci 30-latka bada sprawę ustalił, że podejrzany o zabójstwo 47-latek pewnego dnia pojawił się w sklepie, w którym pracowała żona Daniela i zawrócił kobiecie w głowie. - Był skryty zamknięty w sobie. Miał dwójkę dzieci i do nich pojechał, ponieważ Ania odeszła od niego po tym, jak zdradziła go z tym Łukaszem. Syn pokazywał mi pozew rozwodowy. Mieli mieć rozprawę 28 listopada. Ania napisała w pozwie, że czuje się zaniedbana przez Daniela - wspominała w rozmowie z naszym dziennikarzem pani Katarzyna, mama Daniela K.
Czytaj więcej o sprawie: Zastrzelił go kochanek żony. Rodzina w rozpaczy: "Daniel i Anka to była wielka miłość" [ZDJĘCIA, WIDEO]
Unisław. Daniel K. zastrzelony w centrum miasta. Tak tłumaczył się Łukasz M.
Daniel pracował jako traktorzysta i kombajnista w gospodarstwie rolnym. Nie mógł się pogodzić ze stratą żony. Chciał iść na terapię, był gotów wybaczyć zdradę. Anna twierdziła, że mąż ją zaniedbuje. Pierwsza sprawa rozwodowa Daniela i jego żony miała się odbyć 18 listopada 2022 roku. J Łukasz M. to światowiec. Miał dwie pasje - motory i strzelanie. Posiadał pozwolenie na broń. W ten feralny czwartek (3 listopada 2022 r.) Daniel K. kręcił się przed blokiem, w którym ostatnio mieszkał Łukasz M. Ten był z żoną Daniela w samochodzie. 46-latek od początku twierdzi, że zmarły miał go uderzyć. Na zdjęciach z doprowadzenia przez policjantów do Prokuratury Okręgowej w Toruniu (5 listopada), na twarzy Łukasza M. trudno dostrzec jednak jakiekolwiek obrażenia. 29 listopada Sąd Okręgowy w Toruniu zdecydował o tym, że podejrzany o zabójstwo może wyjść z aresztu. Dostał zakaz opuszczenia kraju, musiał się stawiać trzy razy w tygodniu na komendzie policji.
- Skoro Sąd Okręgowy w Toruniu wypuścił z aresztu tego, który do mojego syna strzelał jak do kaczki, to niech sędziowie z tego sądu wypuszczą na wolność wszystkich morderców, którzy są aresztowani, bo przecież wszyscy jesteśmy równi wobec prawa. Ja tego nie rozumiem - mówiła nam zrozpaczona mama Daniela K.
Po tym jak na konto sądu wpłynęła kwota 50 tysięcy złotych, Łukasz M., wyszedł z aresztu. Prokuratorzy odkryli, że Łukasz M. leczył się psychiatrycznie. Do dzisiaj nikt nie wyjaśnił rodzinie Daniela, jak to możliwe, że osoba lecząca się psychiatrycznie może otrzymać pozwolenie na broń.
Co z procesem Łukasza M.? Nowe informacje
Po roku od tragedii, nasz reporter zebrał nowe informacje w sprawie. Łukasz M. na swój proces czeka na wolności. Śledztwo nie posuwa się do przodu. Prokuratorzy ciągle czekają na kompleksową opinię biegłych z zakresu medycyny sądowej i balistyki. Biegli psychiatrzy, którzy badali Łukasza M., poinformowali prokuraturę, że nie są wstanie w czasie jednego badania wypowiedzieć się, czy gdy ten strzelał, to był poczytalny. Dlatego prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o umieszczeniu Łukasza M. w szpitalu na obserwacji. Podejrzany nie ma na to jednak ochoty. Pisze odwołania. Kiedy - i czy w ogóle - trafi do szpitala, na razie nie wiadomo. Nie ma też informacji, jak długo prokuratura będzie prowadziła śledztwo i kiedy ono się zakończy. Do tematu będziemy wracać.
Listen on Spreaker.