Asiunia nie ma jeszcze dwóch lat. Miała bardzo kochających się rodziców. Tata Adrian był zatrudniony jako kierowca w firmie komunalnej we Włocławku. Mama pracowała w jednym z dyskontów. Tego feralnego dnia, po raz pierwszy w życiu jechali na zagraniczne wakacje. W poniedziałek (19 czerwca 2023 r.) w godzinach porannych znaleźli się na drodze ekspresowej w okolicach miejscowości Rábakecöl (Węgry). Około godziny ósmej rano doszło do tragedii. Osobowy opel uderzył z dużą prędkością w naczepę ciężarowego mercedesa na polskich numerach rejestracyjnych, który zaczął hamować z powodu przebicia opony. W tej sprawie węgierka policja prowadzi śledztwo.
Czytaj więcej o sprawie: Ada, Bartuś i Adrian zginęli w koszmarnym wypadku na Węgrzech. Przejmujące słowa: "To nie mogła być jego wina"
Straszna tragedia na Węgrzech. Zginęła rodzina z Włocławka. Przeżyła tylko Asia
Niespełna 2-letnia Asia przeżyła jako jedyna. W tragicznym w skutkach wypadku na Węgrzech zginął jej 4-letni Bartuś oraz rodzice. Asia leży sama w węgierskim szpitalu. W tym tygodniu ma wrócić do Polski.
- Dziewczynka ma dwie babcie. Obie skontaktowały się z nami. Jedna jest zdecydowana na opiekę nad dziewczynką - mówi naszemu dziennikarzowi Agnieszka Skonieczna, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku. - O tym co się stanie z dziewczynką zadecyduje Sąd Rodziny i Nieletnich - dodaje.
Tragiczny wypadek na Węgrzech. Mieszkańcy Włocławka w żałobie
Przypomnijmy - 31-letni Adrian był zatrudniony w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej Saniko. Na profilu spółki w mediach społecznościowych pojawiło się logo z czarną wstążką. Dziennikarz "Super Expressu" rozmawiał ze znajomymi pana Adriana. - On pracował jako kierowca, był dobrym kierowcą. Ten wypadek to nie mogła być jego wina. Oni wpadli pod tira. Nie mieli szans - powiedział naszemu reporterowi inny kierowca z włocławskiej firmy.
Z początku docierały do nas informacje, że lekarze walczą o życie 2-letniej Asi. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że obrażenia maleństwa nie były aż tak poważne. Przyjaciele Ady i Adriana założyli w internecie zbiórkę. Pieniądze chcą przeznaczyć na pomoc dla dziewczynki. - Nic więcej nie możemy zrobić. Żadne słowa nie oddadzą tego co chciałoby się rzec. Nie ma słów pocieszenia - napisała pani Aneta w serwisie zrzutka.pl.
Za maleńką Asię niezmiennie trzymamy mocno kciuki. Pod tekstem znajdziecie galerię ze zdjęciami, związanymi ze sprawą tragicznego wypadku na Węgrzech. Rodzinie i bliskim Adriana, Adrianny i Bartusia składamy wyrazy współczucia.