Co dalej z dziewczynką?

Maleńka Asia straciła braciszka i rodziców w koszmarnym wypadku. Nowe informacje poruszają do łez

2023-06-26 15:55

Po raz pierwszy w życiu jechali na zagraniczne wakacje. Rodzice Asi: Adrian (+31 l.) i Adrianna (+29 l.) oraz straszy brat Joasi Bartek (+4 l.) zginęli, bo w wielkim tirze, jadącymi przed nimi pękła opona. Maleńka Asia trafiła do węgierskiego szpitala. Gdy będzie taka możliwość, wróci do Polski. Na szczęście nie trafi do domu dziecka.

Asiunia nie ma jeszcze dwóch lat. Miała bardzo kochających się rodziców. Tata Adrian był zatrudniony jako kierowca w firmie komunalnej we Włocławku. Mama pracowała w jednym z dyskontów. Tego feralnego dnia, po raz pierwszy w życiu jechali na zagraniczne wakacje. W poniedziałek (19 czerwca 2023 r.) w godzinach porannych znaleźli się na drodze ekspresowej w okolicach miejscowości Rábakecöl (Węgry). Około godziny ósmej rano doszło do tragedii. Osobowy opel uderzył z dużą prędkością w naczepę ciężarowego mercedesa na polskich numerach rejestracyjnych, który zaczął hamować z powodu przebicia opony. W tej sprawie węgierka policja prowadzi śledztwo.

Czytaj więcej o sprawie: Ada, Bartuś i Adrian zginęli w koszmarnym wypadku na Węgrzech. Przejmujące słowa: "To nie mogła być jego wina"

Straszna tragedia na Węgrzech. Zginęła rodzina z Włocławka. Przeżyła tylko Asia

Niespełna 2-letnia Asia przeżyła jako jedyna. W tragicznym w skutkach wypadku na Węgrzech zginął jej 4-letni Bartuś oraz rodzice. Asia leży sama w węgierskim szpitalu. W tym tygodniu ma wrócić do Polski.

- Dziewczynka ma dwie babcie. Obie skontaktowały się z nami. Jedna jest zdecydowana na opiekę nad dziewczynką - mówi naszemu dziennikarzowi Agnieszka Skonieczna, zastępca dyrektora Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie we Włocławku. - O tym co się stanie z dziewczynką zadecyduje Sąd Rodziny i Nieletnich - dodaje.

Tragiczny wypadek na Węgrzech. Mieszkańcy Włocławka w żałobie

Przypomnijmy - 31-letni Adrian był zatrudniony w Przedsiębiorstwie Gospodarki Komunalnej Saniko. Na profilu spółki w mediach społecznościowych pojawiło się logo z czarną wstążką. Dziennikarz "Super Expressu" rozmawiał ze znajomymi pana Adriana. - On pracował jako kierowca, był dobrym kierowcą. Ten wypadek to nie mogła być jego wina. Oni wpadli pod tira. Nie mieli szans - powiedział naszemu reporterowi inny kierowca z włocławskiej firmy. 

Z początku docierały do nas informacje, że lekarze walczą o życie 2-letniej Asi. Na szczęście, wszystko wskazuje na to, że obrażenia maleństwa nie były aż tak poważne. Przyjaciele Ady i Adriana założyli w internecie zbiórkę. Pieniądze chcą przeznaczyć na pomoc dla dziewczynki. - Nic więcej nie możemy zrobić. Żadne słowa nie oddadzą tego co chciałoby się rzec. Nie ma słów pocieszenia - napisała pani Aneta w serwisie zrzutka.pl.

Za maleńką Asię niezmiennie trzymamy mocno kciuki. Pod tekstem znajdziecie galerię ze zdjęciami, związanymi ze sprawą tragicznego wypadku na Węgrzech. Rodzinie i bliskim Adriana, Adrianny i Bartusia składamy wyrazy współczucia.

Sonda
Wierzysz w życie po śmierci?
Groby polskich rajdowców. Kierowcy ginęli w strasznych wypadkach. Niezapomniani

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki